Nowoczesność i klasyka w apartamencie przy Polach Mokotowskich – szarość przełamana bielą
Styl nowoczesnyTen piękny miraż nowych trendów i stylistyki przedwojennych wnętrz stworzyły kobiety: zakochana w stylowych wnętrzach studentka medycyny i lubiąca nowoczesną klasykę architektka. Prowadziły twórcze rozmowy, czasem się spierały. Dziś przyznają, że było warto.
Nowoczesne wnętrza z nutką klasyki
Ta chwila nigdy nie jest łatwa – ani dla rodziców, ani dla wchodzących w dorosłość dzieci. Kiedy Agata jakiś czas temu zdecydowała się wyprowadzić z rodzinnego domu, czuła ogromne wsparcie bliskich. Świeżo upieczona studentka medycyny, szukając nowego mieszkania, kierowała się przede wszystkim wygodą. Żeby nie tracić czasu na dojazdy i stanie w korkach, znalazła je blisko Uniwersytetu Medycznego. Po kilku latach życia na Mokotowie Agata – dziś już prawie pani doktor – wie, że to był strzał w dziesiątkę.
Dzielnica położona dwa kroki od tętniącego życiem centrum miasta to idealne miejsce dla młodych. Do stolicy przeprowadziła się z niewielkiej podwarszawskiej miejscowości. Tam czas płynął leniwie i w otoczeniu natury, dlatego zależało jej, żeby w pobliżu mieć chociaż namiastkę podobnych krajobrazów. Trafiła idealnie.
Pole Mokotowskie, nazywane polskim Central Parkiem, to ulubione miejsce warszawiaków: na spacery z psem, pikniki oraz gry i zabawy na świeżym powietrzu. To właśnie ten ogromny park Agata widzi z okien swojego osiemdziesięciometrowego apartamentu. Zamieszkała w nim z chłopakiem, prawnikiem, który właśnie robi aplikację. Pokochali Mokotów – za knajpki, gdzie mogą się spotykać podczas przerw pomiędzy wykładami z anatomii i kodeksu prawa cywilnego. I za kultowy Iluzjon, który kusi świetnymi seansami filmowymi, a oboje z Mateuszem lubią dobre kino.
Projektowanie wnętrz z architektem
Przy urządzaniu mieszkania, pierwszego i wymarzonego, Agata postanowiła skorzystać z pomocy architekta. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że nie musiała długo szukać. W tym samym czasie do nowego mieszkania wprowadzał się jej tata, pan Arek. Zaprojektowała je architektka Anna Koszela, której pomysły i Agacie przypadły do gustu.
– Denerwowałam się tym pierwszym spotkaniem, bo nie do końca wiedziałam, czego chcę, no może z małym wyjątkiem: chciałam szarości przełamanych bielą i kryształowego żyrandola nad stołem – śmieje się. – Ania cierpliwie słuchała moich opowieści o ulubionych wnętrzach i stylu klasycznym, który bardzo lubię. – To była twórcza rozmowa – wspomina architektka. – Sama bardzo lubię klasykę, ale z elementami nowoczesności. Chciałam przekonać do niej Agatę, która z kolei obstawiała bardziej tradycyjne pomysły.
Ostatecznie udało nam się dojść do porozumienia. W mieszkaniu pojawiły się rozwiązania, które nawiązują do stylistyki przedwojennych wnętrz: sztukaterie na ścianach, podłoga z dębowych desek, efektowne dwuskrzydłowe drzwi ze szprosami oraz stylowymi uchwytami. Nad tradycyjnym, okrągłym stołem w jadalni zawisł kryształowy piękny żyrandol, dokładnie taki jak chciała Agata.
Biała kuchnia i wnętrza w szarości
Marzeniem gospodarzy była dobrze zaprojektowana kuchnia, bo chociaż oboje są bardzo zajęci, uwielbiają gotować. Za namową Ani zdecydowali się na neutralną, białą zabudowę, która nie będzie dominować we wnętrzu. Architektka powierzyła zrobienie mebli zaufanemu stolarzowi, żeby klienci czuli się komfortowo i mieli pewność, że będzie wyglądała jak na przygotowanej przez nią wizualizacji. Jedynym ozdobnikiem nowoczesnej kuchni są nawiązujące do klasyki delikatne frezy na frontach górnych szafek.
Prawdziwym majstersztykiem jest hol, w którym Ani udało się połączyć klasyczne detale z innowacyjnymi rozwiązaniami. Ściany pomalowała na ciemnografitowy kolor, efektownie kontrastujący z jasnym salonem. Projektantka sprytnie ukryła drzwi prowadzące do sypialni i gabinetu; zostały całkowicie zlicowane ze ścianą i dodatkowo przykryte sztukateriami.
W całym wnętrzu panuje kolorystyczna dyscyplina. Dominują szarości, ale w różnych tonacjach. Te wpadające w odcienie burzowego nieba ładnie odcinają się od jasnej bieli. Delikatniejsze, perłowe, lśnią na welwetowych tapicerkach mebli. Kolorystyczną „awangardą” jest pastelowy róż w sypialni. Dzięki temu pokój nieco przypomina zmysłowy buduar. – Bardzo lubimy nasze mieszkanie – opowiadają zgodnie właściciele. – Zaraz po przeprowadzce musieliśmy je ochrzcić. Niestety, nie białym szampanem. Hitem parapetówki była... czekoladowa fontanna. I wtedy to się stało! – śmieją się. — Nagle pochlapała gości i... nowiutkie ściany. Taka słodka pamiątka.
Tekst: Joanna Kornecka
Zdjęcia: Michał Przeździk-Buczkowski
Stylizacja: Ola Buczkowska-Przeździk