Pomysł, by zamieszkać w barokowym młynie, choć dla wielu kuszący, jest raczej trudny do ściągnięcia. Jednak nie wszyscy szczęściarze, którzy w swoich domach mają dobrych parę metrów przestrzeni nad głową, wiedzą, jak ją oswoić. Podpatrzmy, jak udało się to Sylwii.
Zwykle problem ze ścianą zaczyna się powyżej trzech metrów – szafki i półki na tej wysokości nie mają sensu, obrazu też się nie powiesi, bo trzeba by go oglądać, stojąc na drabinie. Jeśli przestrzeni jest wystarczająco dużo, doskonałym rozwiązaniem jest antresola. Nie dość, że zyskujemy miejsce na klimatyczną sypialnię albo gabinet, to jeszcze mamy świetny punkt widokowy na to, co na dole.
A jak poradzić sobie z białą ścianą pod sam dach? Sylwia powiesiła kolorowe grafiki – kilkanaście odbitek tej samej pracy. Tworzą intrygującą kompozycję, a nie ma potrzeby się wspinać, by dojrzeć szczegóły obrazka zawieszonego na samej górze.
Zresztą, takie ścienne „puzzle” sprawdzają się także w skromniejszym wymiarze – w kuchni Sylwia wmurowała w ścianę pod oknem rząd kafli uratowanych z rozebranego pieca, a ascetyczną łazienkę ozdobiła płytkami z dekorem.
reklama