Letnisko zamienione na dom – przytulne wnętrza w kolorach ziemi urządzone naturalnymi materiałami
Styl rustykalnyTen dom był kiedyś letniskiem. Dziś Patrycja i Piotr mieszkają w nim na stałe. Przytulne wnętrza w kolorach ziemi urządzili naturalnymi materiałami i czują się jak na urlopie, który nie ma końca.
Letnisko zamienione na całoroczny dom
Nie mogło wyjść lepiej. Gdy Patrycja i Piotr zaczęli być razem, okazało się, że ona kocha remonty, a on kupił właśnie dom, który czekała poważna modernizacja. – Mój tata prowadził ośrodek wypoczynkowy i już jako nastolatka pomagałam mu w pracy. Najszczęśliwsza byłam, spędzając czas z majstrami, malowałam z nimi meble, kładłam tapety – wspomina Patrycja. Dziś jest modelką, brała udział w programie „Top Model”.
Piotr dorastał niedaleko Zalewu Koronowskiego. To sztuczne jezioro leży w okolicach Bydgoszczy, w dole nurtu rzeki Brdy. Był nim zachwycony i od małego marzył, że kiedyś zamieszka obok. Gdy poszedł na swoje (jest przedsiębiorcą), zaczął rozglądać się za działką w okolicy, ale tu właściwie nie ma ziemi na sprzedaż. Kiedy więc trafił na ofertę sprzedaży domu letniskowego 500 metrów od zalewu, nie zastanawiał się ani minuty. Nic nie miało znaczenia, nawet to, że wymagał solidnego remontu, by dało się w nim mieszkać cały rok.
– Przez ostatnie lata jedyną lokatorką tutaj była kuna, zresztą wciąż jest naszą sąsiadką i wyrządza szkody – opowiada Piotr. – Żartujemy, że to nietakt, że się do niej wprowadziliśmy i wywróciliśmy wszystko do góry nogami.
Dom nie miał ogrzewania (jedynie kominek), brakowało przestrzeni, przejścia między pokojami były wąskie, okna niewielkie, we wnętrzach królował pomarańczowy i róż, a na podłodze leżały staromodne kafle. Zaczęli od instalacji centralnego ogrzewania, wstawienia wysokich okien, wyburzenia ścian. Dom stał się przestronny i jasny.
Przytulne wnętrza w kolorach ziemi urządzone naturalnymi materiałami
Przemalowali ściany, na podłogach położyli drewniane deski. Jedyną rzeczą, która od razu ich zachwyciła, były belki sufitowe zrobione z dwustuletnich bali z odzysku. – Pomalowano je mahoniowym lakierem, więc kazaliśmy wszystko oszlifować, by wyglądały naturalnie – mówi Patrycja. – To one i otoczenie – las, woda – stały się inspiracją dla reszty wnętrza. Od razu same narzuciły się kolory ziemi i naturalne materiały – drewno, kamień – oraz plecionki, a także połączenie rzeczy nowych ze starymi.
Oboje uwielbiają szukać perełek na starociach. – Prawie każda rzecz w naszym domu wiąże się z jakimś wspomnieniem – opowiada Patrycja. – Na przykład lampę na metalowej nóżce w salonie Piotr kupił okazyjnie w sklepie z antykami i wiózł rowerem 10 kilometrów, żeby zrobić mi niespodziankę. – Albo stary świecznik na konsoli w przedpokoju – dodaje Piotr. – Wylicytowałem go na Allegro za 9 złotych i byłem z siebie bardzo dumny. Też w prezencie dla Pati, która bardziej cieszy się z antyków niż z kwiatów. Kiedy świecznik przyjechał, okazało się, że ma tylko 5 cm, ale i tak jest uroczy. Nawet fotel bujany z IKEA ma swoją historię. Kupiony z drugiej ręki okazał się złamany, były z tym przeprawy, aż w końcu własnoręcznie go naprawiliśmy.
Zobacz też: Mieszkanie w stylu naturalnym – przytulne wnętrze z naturalnymi materiałami i jasnymi kolorami
Wpadek, jak to przy remoncie, nie udało się uniknąć. – Mamy na przykład ścianę w kuchni z dwunastoma gniazdkami, bo nie dogadałem się z fachowcem, który zamontował nowe kontakty, ale nie usunął starych – śmieje się Piotr. Oboje z Patrycją są za to zadowoleni, że nie ulegli zasadzie „zastaw się, a postaw się”. – Te rzeczy, które są na lata, mamy droższe, choćby drewniane podłogi czy porządny kominek zrobiony przez fachowca, bo to kwestia bezpieczeństwa – mówią. Za to schody są z paneli, a listwy przypodłogowe wycinali z MDF. W wymarzonej białej kuchni, którą zrobił stolarz według ich pomysłu, położyli (tymczasowe) tanie, zwyczajne blaty, a perełki z antyków połączyli z sofami, stołem i krzesłami z IKEA.
Remontu wymaga jeszcze góra, na odnowienie czeka też elewacja, ale z przeprowadzką nie chcieli czekać. – Zamierzaliśmy jak najszybciej wprowadzić się do domu, w którym odpoczywamy i wyciszamy się jak nigdzie indziej – mówi Patrycja. – Każdego dnia flirtujemy tu z wakacjami. Dookoła woda, las, święty spokój, można się tutaj poczuć jak na urlopie, który nie ma końca – dodaje Piotr. – Najchętniej pływamy po zalewie łódką motorową. Jeszcze nie zdążyliśmy przepłynąć całego jeziora. To plan na potem, gdy skończymy się urządzać.
Więcej zdjęć z sesji tego przytulnego domu zobaczysz w galerii zdjęć
Tekst: Agnieszka Wójcińska
Zdjęcia: Dariusz Jarząbek
Stylizacja: Anna Salak