Ludowo, ale nie sztampowo. Klasycznie, ale nowocześnie. Ale przede wszystkim bardzo przytulnie i nastrojowo. W takiej chacie chciałoby się spędzić całą zimę.

Górska chata w Megeve

Przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi. Co sprawdziłam na własnej skórze, kiedy zamarzyły mi się narty we Francji. Isabelle, moja paryska przyjaciółka, rzuciła: – A może wybierzemy się razem do Megeve na święta? Znajomi mają tam dom i ciągle zapraszają, żebym wpadła…Z takiej gościnności grzech nie skorzystać, więc pewnego dnia obładowane sprzętem sportowym zapukałyśmy do drzwi górskiej chatki Veronique i Paula.

Po drodze Isabelle opowiedziała mi historię ich domu. Całe lata jej przyjaciele jeździli na narty do Grenoble. Fantastyczne trasy, a poza tym – co tu dużo gadać – przyzwyczaili się. Ale któregoś roku w ich ulubionym pensjonacie zabrakło miejsc. Ponieważ jednak ich znajomi wybierali się do Megeve, w rejon Mont Blanc, Veronique i Paul zabrali się z nimi. Efekt? Pokochali miasteczko i zdecydowali się postawić tu dom.

Aranżacja na ludowo z angielską elegancją

Chcieli z jednej strony zachować lokalnego, sabaudzkiego ducha, z drugiej – nie robić francuskiej cepelii. Ludowo, ale nie sztampowo. Klasycznie, ale nowocześnie. Kiedy zobaczyli projekt Nicolasa Perrin, wiedzieli, że jest dokładnie tym, co im się marzyło.

> Styl angielski z przymrużeniem oka

Miało być jasno. Dom dostał więc duże okna, ściany ze świerkowego drewna i z kamienia z Burgundii, bielonego wapnem. Urządzaniem zajęła się mieszkająca w Megeve projektantka Astrid Maillet Contoz. Angielską elegancję połączyła z miejscowym rustykalnym stylem. Kanapy w salonie ubrano w szkockie kraty. A niemal na środku stanął sporych rozmiarów „ludowy” jelonek.

Przytulny nocleg dla narciarzy

To chata narciarzy, ale narciarzy, którzy bardzo lubią gości. Sypialnie są na górze, żeby życie towarzyskie nie przeszkadzało śpiochom, a na dole duża wspólna przestrzeń. Do odpoczywania, gadania i jedzenia. Z jadalni po trwającej czasem kilka godzin kolacji przy ogromnym stole wszyscy przenoszą się do salonu – kiedy wpadnie się ze szklanką wina w ręku w miękkie kanapy przy kominku, naprawdę trudno się podnieść. Mnie mobilizowała do tego jedynie myśl o saunie – nic lepiej nie pomaga zmęczonym po całym dniu szusowania na stoku mięśniom. Przy pożegnaniu Veronique i Paul zaprosili nas na przyszły rok. Przyjedziemy na pewno!

POLECAMY: Przy kominku: 20 aranżacji

Tekst: Hemis/East News
Tłumaczenie: Joanna Derda
Zdjęcia: Christophe Rouffio/Hemis/East News

reklama