Gdy Grzegorz miał piętnaście lat, ciotka proponowała mu gospodarstwo z młynem wodnym i tartakiem. Odmówił. Wiadomo, chłopaki w tym wieku mają inne sprawy na głowie.
Od tamtej pory minęło wiele lat, a Grzegorz zupełnie inaczej zaczął patrzeć na świat i wizja własnego młyna wciąż nie dawała mu spokoju. Beata, świeżo poślubiona żona, a także teściowie traktowali to jak niegroźną mrzonkę młodego idealisty. Po dwudziestu latach udało mu się znaleźć coś, co odpowiadałoby z grubsza „utraconemu rajowi” z dzieciństwa. Odpowiadałoby, gdyby istniało. Bo czy dziewiętnaście hektarów mazurskich ugorów, pokrzyw i mokradeł z ruiną wodnego młyna przy rzeczce Poburzance można uznać za rajską krainę?
Grzegorz wygrał przetarg i – mimo nieustającego sprzeciwu żony – zaczął szykować dla nich rodzinne gniazdko. Beata postawiła jeden warunek, że Grzegorz nigdy nie zostawi jej samej na noc „w miejscu, gdzie wyją wilki i na pewno straszy”. Osiągnęli kompromis i dziś siedlisko składa się z domu, młyna, stodoły połączonej ze stajnią, sieciarni i ruskiej bani. Całość, choć budowana od podstaw, dzięki wykorzystaniu miejscowych materiałów wygląda na wiekową.
Część podwórza wyłożona jest brukiem, jak w tradycyjnych zabudowaniach rzemieślniczych Prus Wschodnich. Siedlisko zyskało nazwę Stary Młyn i jest po prostu wygodnym, rodzinnym domem z częścią przeznaczoną dla gości. Drewniane koło wodne słychać tu z każdego miejsca. Skrzypią też drewniane podłogi. –To taka wiejska muzyka – śmieje się Grzegorz.
Właściciele mają pyszną wodę z własnego ujęcia, warzywa z ogródka, wino i nalewki na miodzie, a miód, a jakże – z przydomowej pasieki. Można tu jeździć konno, łowić trocie i pstrągi, biegać z psami i łasić się do kotów albo pływać łódką i jeździć na rowerach, ale najmilej jest siedzieć na ganku i patrzeć. Po stawie pływają dzikie kaczki, brodzą żurawie i czaple. Czasem pod obejście podchodzą dziki, sarny i lisy, a bywa, że jelenie i wydry. Jest pięknie i dziko.
Grzegorz wie, że dobrze zrobił, upierając się kiedyś przy tym miejscu. Po prostu chciał swojej rodzinie dać to, co najpiękniejsze.
reklama