Dajcie architektowi stuletnią farmę, już on wam pokaże, co można z nią zrobić. A jeśli jeszcze kocha sztukę...

W Ardeny Michel trafił przypadkiem. Miał tam po prostu klientów – młode małżeństwo poprosiło go, by urządził dla nich dom. Jeździł więc po okolicy, oglądał stare siedliska i szukał inspiracji. Aż znalazł... farmę dla siebie. Parterowy budynek ze stromym dachem, postawiony pod koniec XIX wieku z kamienia, jak większość domów w okolicy.

Libin to senne miasteczko w lasach Walonii, najrzadziej zaludnionym regionie Belgii. Michela urzekł jednak nie tylko krajobraz, ale również bogaty folklor i leżąca niedaleko Redu – wieś słynąca z mnóstwa księgarni i antykwariatów. Bo szukanie białych kruków to jego pasja. Drugą są zabytkowe meble i sztuka. Zresztą, w Woluwe-Saint-Lambert, nowoczesnej dzielnicy Brukseli, od lat prowadzi galerię, w której sprzedaje stylowe kredensy, kabinety, konsole i stoły. – Ale to nie antykwariat – zaznacza od razu. – Wiele rzeczy jest po prostu robionych na stare, a obok znalezionych na starociach stuletnich olejów wiszą prace młodych artystów.

Butik Michela świetnie oddaje styl, w jakim zwykle projektuje wnętrza. Od razu widać, że lubi łączyć pozornie odległe style, epoki, faktury.

– Nie uznaję tylko art déco i modernizmu – przyznaje. Nic więc dziwnego, że i u siebie postanowił nieco poeksperymentować.

Zrobił wyszukany miszmasz, ale bez ciężkich stołów z czeczoty czy tak modnego obecnie dizajnu z lat 60. Na przykład obok francuskiej, przecieranej prowansalskiej sofy stanęła rzeźba a la egipski sfinks. Gdzie indziej zestawił kabinet z XIX wieku, kopię znanego obrazu barokowego pejzażysty Claude’a Lorraina i całkiem nowoczesny stolik na metalowych nogach. Portrety flamandzkich arystokratów powiesił obok abstrakcji. A do łazienki urządzonej białą nowoczesną ceramiką wstawił grubo ciosaną rustykalną ławkę.

– Wszystko można ze sobą połączyć – twierdzi. – Ważne tylko, by meble i dodatki były dobrej jakości. Jeśli komodę wzorujemy na którymś z Ludwików, musimy zachować wszystkie cechy charakterystyczne dla epoki. I najlepiej, by robota była ręczna, a drewno lite, z pięknym usłojeniem.

Kiedy projektuje komuś dom, najpierw pokazuje własny. – Bo jak przekonać klienta, że Rubens i stolik z metalowych rurek to dobrane towarzystwo?

Tekst: Monika Utnik-Strugała
Zdjęcia: Claude Smekens/Chilli Media

reklama