Dom z bali nie musi przypominać widzianej w skansenie wiejskiej chałupy. Można go zbudować z rozmachem i fantazją, nie zakłócając przy tym jednak piękna otaczającego krajobrazu.
Piotr niesiony marzeniami dopiął swego – wybudował drewniany dom w Górach Sowich. Nie jest to drewniana chatka, ale dom okazały, wtopiony w pejzaż i wpasowany w zbocze, jakby z niego wyrastał. Tradycja i pomysły właściciela i zarazem budowniczego harmonijnie się tu przeplatają.
Budynek wykonany jest w całości z drewna, tradycyjną techniką – bez ani jednego gwoździa i odrobiny cementu, na podłożu z ubitej gliny, ze źródełkiem w piwnicy. Dach pokryty darnią latem wydaje się być fragmentem porastającej zbocze łąki. kwitną na nim żonkile, rozchodniki i zioła.
Wnętrze natomiast jest przestronne, ciepłe i jasne. To dzięki otwartej przestrzeni, wielkim oknom i częściowo przeszklonemu sufitowi werandy jest tu pełno słońca, a widok na góry zapiera dech w piersiach. Okna w pokojach przypominają te w wiejskich chatach, ale żeby było barwniej i weselej, mają kolorowe ramy – na górze żółte, by przypominać o słońcu, gdy to skryje się za chmurami, na dole błękitne, jak pogodne niebo.
Jednak, jak za dawnych czasów, duszą domu jest ogromny piec ustawiony na środku otwartego parteru. To wokół niego toczy się życie rodziny – po jednej stronie jest węglowa kuchnia, po drugiej kominek z otwartym paleniskiem.
reklama