Mieszkanie Moniki i Marcella na warszawskim Mokotowie łączy włoskie upodobanie do pięknych przedmiotów z polską sztuką współczesną.
Monika przywiozła męża do Polski z Umbrii. 160-metrowy apartament w malowniczej części Mokotowa okazał się wymarzonym miejscem, by pogodzić polsko-włoskie gusty.
Do urządzenia apartamentu przygotowała się jak rasowy projektant: przejrzała setki pism wnętrzarskich. Podłogę ułożoną „w rybi szkielet”, na przykład, znalazła w reklamie kanap. Wybrała parkiet z afrykańskiego drewna panga-panga (u nas znanego jako wenge). Przyjechał z Włoch. Tę samą drogę przebył marmur na podłogę w kuchni i w holu; został tak zaimpregnowany, że nawet jeśli przypadkiem ktoś wyleje tu butelkę czerwonego wina, pozostanie bezkarny.
Płytki w jadalni ułożyli w plaster miodu – tradycyjny wzór z Umbrii, rodzinnego regionu Marcella. Ich podłogowe ekstrawagancje przysporzyły parkieciarzowi mnóstwo pracy. – Roman Wiśniewski takie posadzki układał pierwszy raz w życiu, ale jak na prawdziwego fachowca przystało, świetnie sobie poradził – chwalą Monika i Marcello.
W domu pełno jest dzieł sztuki, antyków i ich replik. W salonie, w specjalnie zaprojektowanych wnękach, wiszą akwarele Stanisława Noakowskiego. W gabinecie Monika zawiesiła ikony, szczególnie bliskie jej sercu, bo rodzina pochodzi ze Wschodu. Na targu staroci na Kole ma nawet zaprzyjaźnioną Rosjankę, która co ciekawsze egzemplarze pokazuje najpierw jej. W przedpokoju można podziwiać rysunki w stylu Leonarda da Vinci autorstwa młodego, bardzo zdolnego malarza Pawła Skurskiego.
Osiemnastowieczny kredens do jadalni przyjechał z Umbrii. W sypialni pyszni się inkrustowana komoda zrobiona na wzór XVII-wiecznego mebla słynnego projektanta André Charlesa Boulle’a. Monika kupiła ją w opłakanym stanie i wielkim wysiłkiem doprowadziła do świetności. Natomiast wysoka jasna szafka z szufladkami nawiązuje do artdekowskiego mebla znanego designera Gio Pontiego. Oryginał był wykonany z pergaminu na ciemnym drewnianym szkielecie, replika jest z wenge i bielonego dębu. Miłość do dzieł sztuki Marcello wyniósł z domu i zaraził nią Monikę. – Mąż pochodzi z artystycznej rodziny, dziadek był krytykiem sztuki, a ciotki są malarkami.
Przystosowaniem mieszkania dla polsko-włoskiej rodziny z dwójką dzieci zajął się architekt Kuba Skowroński. Znalazł tu miejsce na sprytnie ukrytą spiżarnię, pralnię i „buciarnię”, bo Monika uwielbia kupować wszelkiej maści pantofelki. Zaproponował też system „domu inteligentnego”. Skomplikowana elektronika czuwa nad bezpieczeństwem i komfortem domowników: pilnuje temperatury, kiedy trzeba, zasłania okna. Pilotem można tu włączyć nie tylko radio czy kino domowe, ale również światło.
Tekst i stylizacja: Ewa Orłoś
Fotografie: Joanna Siedlar
reklama