Rancza, dzikie prerie i przestrzeń, mnóstwo przestrzeni. Tym pachnie Teksas i właśnie ten zapach zwabił Michała.

Miłość do takiego krajobrazu zawdzięcza przodkom. Prababka Polka pochodziła z Kresów, spod Lwowa. Jej wybranek, piekielnie przystojny Hiszpan, bynajmniej nie był nieokrzesanym kowbojem. Para spotkała się ponad wiek temu, a ich płomienny romans był dla wszystkich mezaliansem.

Uczucie zwyciężyło, ale żeby je ratować, musieli uciekać do Ameryki. I temu pochodzeniu pan domu, już rodowity Amerykanin, dumny z europejskich korzeni, przypisuje słabość do otwartych przestrzeni i śródziemnomorskiego stylu. Austin w Teksasie było dla Michała idealnym miejscem do życia. Na skraju miasta, na łagodnych wzgórzach przypominających ni to połoniny, ni surowy step, ni to pasma Pirenejów, stanął dom w rzadko tu spotykanym stylu.

Kilku kamieniarzy przez długie tygodnie dobierało wapienne bloki i ręcznie je modelowało. Miały być nierówne, żeby dom przypominał śródziemnomorską willę. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Michał i jego żona Kate, którzy przesiąknęli atmosferą krzykliwego i nowoczesnego Austin, nie chcieli urządzać domu zbyt tradycyjnie.

Miało być nowocześnie, elegancko, ale na luzie, przyjaźnie dla ludzi i dla wymagających dzieł sztuki, które odziedziczyli po przodkach. Zatrudnili specjalistę od łagodnego mieszania stylów – architekta Marcusa Mochona. Ten, używając różnych sztuczek, sprawił, że pokoje z surowego kamienia stały się ciepłe i przytulne.

Wybrał neutralne kolory – kość słoniową, beże, écru – idealne tło dla starego, ciężkiego hiszpańskiego malarstwa. Zrezygnował z grzecznego ustawienia mebli i niby niedbale je porozrzucał, poodsuwał od ścian. Dobrał wyłącznie naturalne materiały – skórę i wełnę. Poobszywał nimi nowoczesne kanapy i fotele.

Okazało się też, że amerykańskie kanapy w rozmiarze XXL wyglądają lżej i subtelniej, jeśli staną w towarzystwie niezliczonych stolików i stylizowanych lamp. Żeby zachować zdrowe proporcje między starym a nowym, Marcus użył… lakieru samochodowego. I tak na przykład dzięki błyszczącej powłoce biblioteka z masą złoconych woluminów nabrała bardziej współczesnego wyglądu. Z kolei supernowoczesną kuchnię „utemperował” wiszącą półką z dziesiątkami świec.

Chciałoby się powiedzieć – Amerykanie wszystko kopiują. Ale lwowska fantazja i hiszpański temperament Michała sprawiły, że jego śródziemnomorska willa na skraju prerii długo będzie niedoścignionym wzorem dla sąsiadów.


Tekst: Caren Kurlander
Tłumaczenie: Sylwia Urbańska
Fotografie: Dominique Vorillon I/Inside/East News

reklama