Jak zachować w domu klimat przeszłości? W jaki sposób urozmaicić mieszczańskie wnętrze? Najlepszym doradcą jest fantazja.

Wrocławska dzielnica, jeszcze przedwojenna, i willa z widokiem na ogród. Wydawało się, że wystarczy przemalować ściany i można się przeprowadzać. Rzeczywistość okazała się mniej kolorowa. Remont willi zajął aż półtora roku. Nie wszystko z dawnej urody domu udało się zachować, ale Marek Diehl, autor projektu, aby uratować ducha przeszłości, kazał odnowić dębowe parkiety i sosnowe deski na piętrze.

Właścicielom podobał się przedwojenny rozkład mieszkania, więc ścianki działowe zostały na swoich miejscach. Żeby zyskać na parterze więcej przestrzeni, pokoje połączono szerokimi przesuwanymi drzwiami.
Najwięcej czasu zajęła renowacja ciekawej balustrady przy schodach. Tajemnica jej urody tkwi w wykończeniu płatkami złota. Teraz to ona przyciąga wzrok zaraz po wejściu do domu. Do budowy kominka i w łazience Marek użył polskiego kamienia, drobnoziarnistej jury. – Jest łatwa w obróbce, a z czasem pokrywa się szlachetną patyną – wyjaśnia.

Piwnica też kryje parę tajemnic. Właściciele zażyczyli sobie tam... pokoju kąpielowego. Dzięki przeszklonej ścianie mają teraz widok na wysoką na dwie kondygnacje oranżerię. Na parterze mieści się hol, kuchnia, kącik wypoczynkowy i... dwie jadalnie. – Nie mogli się zdecydować, czy chcą jeść obiady w pokoju tuż przy kuchni, tak byłoby praktyczniej, czy lepszy będzie ten z widokiem na ogród – śmieje się architekt. Teraz dwa stoły są jak znalazł, gdy przyjdzie więcej gości.

Najprzyjemniejsze było wyszukiwanie mebli. Miały być proste, ale ze szlachetnych materiałów. Większość nawiązuje do klasycznego mieszczaństwa, ale kilka jest z innej bajki. Na przykład krzesełka Lem przy wyspie kuchennej. To projekt Shina i Tomoko Azumi dla firmy La Palma. Marek dumny jest zwłaszcza z „renesansowego” łoża Mamma li Turchi zaprojektowanego przez Francesco M. Andrenellego dla firmy Ceccotti. – Albo zakochasz się w nim od razu, albo nie będziesz nawet chciał na nie spojrzeć – mówi. Właściciele, na szczęście, zaliczają się do tej pierwszej grupy.


Tekst: Agnieszka Stalińska
Stylizacja: Anna Tyślerowicz
Fotografie: Rafał Lipski

reklama