Projektant Keller Donovan może być z siebie zadowolony. Właśnie namówił Amerykanów, by rezydencję na Florydzie urządzili tak lekko jak śródziemnomorską willę.
Letni dom w śródziemnomorskim stylu
Jak myślicie, do kogo należy ta willa? Wcale nie do ogromnej rodziny z dziećmi, ściągającej w wakacje nad morze. Ani do młodego dżentelmena skorego do żartów, także tych z dizajnem. Oto letnio-weekendowy dom amerykańskich prawie już emerytów (prawie, bo czasem jeszcze pracują) i bynajmniej nie nad Morzem Śródziemnym, ale w Palm Beach na Florydzie.
Sprawcą całego zamieszania, czyli projektu, który zmyli niejednego, jest T. Keller Donovan. To on wpadł na pomysł, by zrezygnować z nudnego i przyciężkiego wystroju, jaki obowiązuje na południu Florydy – terakotowych podłóg, kamiennych kolumn, topornych stiuków, kutych dodatków i belek pod sufitem.
Dom urządzony lekko i prosto
W zamian zaproponował dużo bieli, jeszcze więcej światła, kilka odcieni niebieskiego, wzory rodem z Lazurowego Wybrzeża i kilka tricków. – Lekko i prosto, bo tylko proste jest piękne – tłumaczy.
Trzeba przyznać, że miał wielkie szczęście. Po pierwsze dlatego, że niebieski jest również ulubionym kolorem właścicieli; po drugie – że okazali się osobami z dobrym gustem. Po trzecie wreszcie, że są obdarzeni poczuciem humoru. W końcu pozwolili projektantowi pofantazjować i część dostojnych antyków wystroić w zabawne ubranka.
Rzecz najważniejsza, której Keller Donovan musiał stawić czoła, to proporcje. W ekstremalnie wysokich pokojach (a z takimi miał tutaj do czynienia) meble i dodatki muszą być tak dobrane, by nie zniknęły. – Ale nie tylko o wielkość chodzi – tłumaczy. – Wystarczy, że w pokoju dużo się dzieje i w dodatku dzieje się coś miłego dla oka. Wtedy nikomu do głowy nie wpadnie, by patrzeć w górę, bo nie może przestać rozglądać się na boki – żartuje. I to projektantowi się udało.
Od mebli obitych niebieskimi wzorzystymi tkaninami (żeby nie było monotonnie, do marynistycznych ornamentów dodał kratkę) trudno oderwać wzrok. Bardzo starannie podobierał odcienie – od morskiego w pokoju gościnnym, przez błękit francuski w sypialni, po indygo w holu.
Wzory i symetria
Nadmiar wzorów uspokoiła symetria – jeśli ustawiał konsole, to dwie identyczne obok siebie. Powtarzają się także lampy, latarenki, stoliki rattanowe. Na końcu dodał kilka detali charakterystycznych dla tropikalnych domów (w tym roku zimą na południu Florydy padł rekord ciepła – było 30°C, najwięcej od 24 lat!) – shuttersy z grubymi lamelkami, terakotowe podłogi, sizalowe dywany i wentylatory.
Wcześniej, żeby optycznie obniżyć strop, użył kilku sztuczek architektonicznych – zamiast klasycznych, regularnie ułożonych belek pod sufitem, umieścił je nieregularnie i pomalował na biało. Gdzieniegdzie powiesił lambrekiny w ryby (patrz – kącik jadalny w kuchni), niżej zamontował karnisze (patrz – jadalnia). Jeśli wybierał okna dzielone, to tylko w górnej części, aby nie przysłaniały widoków z zewnątrz.
Mnie, oprócz pomysłowości Donovana, najbardziej spodobało się jego poczucie humoru – choćby ściana w holu. Ułożył na niej kompozycję ze starych kinkietów, tyle tylko że zamiast żarówek dodał im białe wazoniki i powkładał w nie liście paprotek. Naprawdę trudno się nie uśmiechnąć. A sam zainteresowany przyznaje: – Lubię urządzać domy, w których można trochę pożartować. Nie trzeba przecież wszystkiego brać tak bardzo serio.
Patrzę na zagłówek w sypialni z homarem w roli głównej i wiem, że ma rację.
Tekst: Rebecca Winward/ GAP Interiors
Tłumaczenie: Katarzyna Sadłowska
Zdjęcia: Tria Giovan/ GAP Interiors/East News