przytulny i wygodny dom do odpoczywania

Przytulny i wygodny dom do odpoczywania – oaza spokoju wśród traw i hortensji

Stylowe i przytulne

Kto marzy o przytulnym i wygodnym domu do odpoczywania, powinien zajrzeć do Karoliny. Mlecznobeżowe kolory tkanin, miodowe odcienie drewna i plecionek, surowość rozświetlona złotym połyskiem. Za oknem kojąco szumią pola.

reklama

Zanim jeszcze łopata została wbita pod fundamenty, Karolina dokonała pierwszego zakupu do nowego wnętrza. Była to… drabina. Zwykła, metalowa, prosto z sieciówki. Miała pełnić ważną rolę: pomagać w dostępie do półek w bibliotece. Bo właścicielka planowanie domu zaczęła od dwóch rzeczy: miejsca na księgozbiór, takiego prawdziwego, z drabiną ułatwiającą dostęp do wyżej położonych skarbów oraz stołu. Biblioteka potrzebna była nie tylko na książki, ale też kolekcję dzbanów i innych staroci. Stół zaś do towarzyskich spotkań i rodzinnego grania w planszówki.
 

Zadaszony taras pozwala spędzać czas na świeżym powietrzu nawet w gorszą pogodę. Właścicielka uwielbia trawy i hortensje, więc posadziła wkoło różne gatunki

Wygodny dom pod Wrocławiem – piętrowa stodoła z dwuspadowym dachem

Pomysł budowy nie pojawił się od razu. – Młodość spędziłam w domu pod Wrocławiem i choć oczywiście był to czas zabaw, rowerowych przejażdżek i wypraw na łąki, to wiedziałam, z jakimi obowiązkami wiąże się posiadanie domu – opowiada Karolina.

Z mężem Habte i synem Teo zajmowali mieszkanie. Gdy rodzina znów miała się powiększyć, pojawił się temat domu. Karolina żartuje, że jej mąż to chłopak z bloku, który ciągle opowiadał, że chciałby mieć swój trawnik, żeby móc go pielęgnować. Zrezygnowali zatem z zakupu większego mieszkania, domu z drugiej ręki też nie znaleźli. Trzeba było szukać działki i się budować.

Karolina wsiadła więc w auto i zaczęła objeżdżać przedmieścia Wrocławia. – Nie było szansy na znalezienie miejsca z lasem i jeziorem – śmieje się. – Chodziło raczej o spokojną okolicę z wygodnym dojazdem. Znalazła urokliwą parcelę ze starodrzewiem, ale niestety blisko autostrady. Na szczęście w tej samej miejscowości trafiło się inne miejsce. Nie tak piękne co prawda, ale przecież swój własny las zawsze można posadzić.

Zaprzyjaźniony architekt zrobił projekt wedle wskazań właścicielki: piętrową stodołę z dwuspadowym dachem. Działka nie była duża, więc parterowy budynek zajmowałby zbyt wiele miejsca. Poza tym Karolina ma do schodów jakąś słabość. Lubi jasny podział wnętrz na dolną część wspólną i górną prywatną; podoba jej się to, że widać je z salonu. No i chodzenie po nich to zawsze jakiś rodzaj codziennej gimnastyki.

Zobacz też: Spokój na skraju miasta – elegancki styl farmhouse w domu na przedmieściach

wygodny i przytulny salon
Biblioteka jest głębsza od standardowego regału i ma przesuwaną drabinę. Mieści nie tylko księgozbiór, ale i kolekcję wazonów, które właścicielka zbiera od lat – stoją w każdym pokoju
W wiatrołapie na podłodze płytki equipe kite. Tapeta o strukturze płótna sirpi alta gamma home ii, stolik z drewna tekowego safara od kave home
Duży stół przydaje się do spotkań towarzyskich i rodzinnych rozgrywek w planszówki. Zdobią go talerze, misy i wazony Dariusza Leszczyńskiego z pracowni PatinaStyle
hokery sire marki broste copenhagen, lampy nad wyspą model manchester od pr home, kinkiety house doctor. zlew farmerski i bateria ikea. płytki gresowe tubądzin pietrasanta. zabudowa robiona na zamówienie

Przytulny dom w ciepłych, spokojnych kolorach, które sprzyjają wypoczynkowi

Beże, biele i mleczne szarości dobrze łączą się z naturalnym drewnem. Całość doprawiona jest vintage’owymi meblami i dodatkami ze staroci, a także elementami industrialnymi, takimi jak złote lampy nad wyspą kuchenną.

Wnętrza to dzieło Karoliny, która projektowaniem zajmuje się zawodowo. Habte miał tylko życzenie, by w kuchni znalazła się wyspa z hokerami, żeby przy niej zaczynać dzień. Ukłonem w stronę klasycznego stylu starej kamienicy (Karolina takie uwielbia) są położone na ścianie w salonie cegły.

W kuchni panuje stonowana elegancja, podkreślana szarą zabudową i mosiężnymi uchwytami, ale też przełamana surowymi, metalowymi hokerami. Sypialnia miała być lekka, dlatego nie ma w niej zabudowanych szafek, tylko proste stoliczki nocne. Do tego naturalne tkaniny i lustro w drewnianej ramie z odzyskanych desek, które Karolina z mężem zrobili sami.

Różne elementy wystroju przybywały z czasem, bo, jak słusznie zauważa projektantka, dobrze jest gdzieś pomieszkać, poczuć klimat miejsca i dopiero wtedy dalej tworzyć przestrzeń. Spokojna okolica stopniowo się zabudowała, ale wciąż wkoło widać pola rzepaku i kukurydzy. Przychodzą sarny i zające.

Karolina mówi, że Teo i jego siostra Tosia mają dzieciństwo trochę jak w Bullerbyn. Wraz z dziećmi sąsiadów na jednej z pustych parceli założyli swoją bazę i spędzali tam czas na zabawach. – Ależ był dramat, gdy któregoś dnia okazało się, że ktoś to kupił i będzie się budował – śmieje się Karolina. Na szczęście miejsca wkoło wciąż jest sporo i zawsze można pojechać rowerami na wycieczkę.

Projekt wnętrza: Karolina Woldu, @karolina_myspace

Tekst: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Igor Dziedzicki
Stylizacja: Joanna Kowalczyk