W holu wojskowy motor, w garażu amfibia. Trudno o większe zaskoczenie w dopieszczonym wnętrzu. Ale nie ma się co dziwić – jesteśmy w domu kolekcjonerów.
Wnętrza jak z francuskiej prowincji
Możemy zmienić wszystko, ale i tak nie będziesz zadowolona. Chyba że zbudujesz własny dom – usłyszała od znajomego architekta, z którym konsultowała projekt remontu 140-metrowego poddasza. Martyna mieszkała z mężem i synami w rodzinnym domu teściów, z okien mieli widok na sad i warzywnik. – Czy warto pakować się w budowę? – wątpił mąż. Ale ona była już zdecydowana.
Zawsze marzyła o własnym dachu nad głową. Obłożona albumami i magazynami wnętrzarskimi już urządzała w wyobraźni przyszłe pokoje. Chciała, żeby klimatem przypominały prowansalskie wnętrza, skąpane w słońcu i kwiatach, jakie znała z opowieści wujka. – Dziś ma ponad 90 lat, ale do niedawna każdego roku wyjeżdżał do przyjaciół we Francji. Ten obraz dostałam od niego – mówi Martyna i pokazuje pejzaż na ścianie. Co przedstawia? Oczywiście francuską prowincję.
Parterowy dom w kształcie L
Dom kryty dachówką, która przyjechała z Francji, stanął po sąsiedzku obok willi teściów. Po latach życia na poddaszu marzył jej się parterowy, w kształcie litery L. Przestronny, z dużymi oknami. Jednak choć teren ma cztery tysiące metrów kwadratowych, przepisy nie pozwalały na tak rozległą zabudowę. Parter dla niej i męża, poddasze dla synów to był kompromis. Jedyny. Z gotową wizją zgłosiła się do projektantki wnętrz Moniki Nowickiej. – Zapytała, czego od niej oczekuję, skoro projekt już mam – śmieje się Martyna. – Na szczęście zgodziła się rozpisać moje pomysły na metry, odległości i materiały.
Dom z kolekcjami
– Kiedy wszystko było już prawie gotowe, mąż powiedział, że nie wyobraża sobie domu bez akcentu ze swojej kolekcji – wspomina Martyna. Chodzi o jedną z największych w Europie kolekcji historycznych pojazdów militarnych. Zbiory zgromadzone w należącym do nich Muzeum Zabytków Techniki Wojskowej na Panzer Farmie często wypożyczane są do filmów wojennych. „Grały” m.in. w oscarowym „Pianiście” czy serialu „Czas honoru”. I chociaż wspólnie z mężem zdecydowali, że w korytarzu przy schodach stanie motor z końca lat 40., kiedy Martyna w końcu go zobaczyła na tle gładziutkich, świeżo malowanych ścian, była tak samo zaskoczona, jak każdy, kto odwiedza ich po raz pierwszy. – Ale przyzwyczaiłam się – zapewnia i dodaje, że codziennie rano uśmiecha się do siebie na myśl, że mają ten dom. – To moje trzecie dziecko!
Z okazji Dnia Matki dostała w prezencie od synów album z dokumentacją budowy. Na zdjęciach widać, jak rosną fundamenty i ściany, a potem jest pierwsza Wigilia po przeprowadzce. Na stronie tytułowej dedykacja: „Aby przypominał Ci wszelkie trudy i zmagania, ale także radosne chwile”. Plus dopisek: „Marzenia się spełniają”.
POLECAMY TAKŻE: Urządzamy prowansalski dom krok po kroku
Tekst: Agnieszka Berlińska
Stylizacja: Anna Olga Chmielewska, www.holartstudio.pl; Sabina Pełka
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Kontakt do architekta: Piotr Krajewski, www.loft.waw.pl
Kontakt do projektantki: Monika Nowicka tel. 602 464 060, monika.nowicka.architekt@wp.pl