Ten dom urzeka prostotą rzeczy prawdziwie pięknych. By ją osiągnąć, potrzeba wrażliwości i ogromnej dyscypliny przy wyborze detali.
– Lubię symetrię formy, spokojne kolory i naturalną elegancję – tłumaczy pani Aleksandra. – Biel, beż i kawa z mlekiem. Już na samym początku postanowiłam trzymać się tej palety kolorów. Reszta przyszła w trakcie budowy.
Pani Aleksandra wybrała się z mężem na przyspieszony kurs architektury do... Paryża. Przez tydzień chodziła zauroczona, pstrykając zdjęcia kamienic, ich drzwi, okien, lampek, balustradek przy oknach. Z zapałem szkicowała detale. Na podstawie tej dokumentacji powstał projekt domu. A wnętrze?
– Wprowadziliśmy się z jedną kanapą z Ikea – opowiada pani Aleksandra. – Dzięki temu moglam swobodnie dobierać pozostałe meble i dodatki. Konsekwentnie trzymałam się jednak wybranej wcześniej kolorystyki: biel i kolory lnu w sypialni i łazience, écru i delikatna szarość w jadalni, kawa z mlekiem w pokoju dziennym. Do tego naturalne brązy.
Część sprzętów i dodatków, np. stare żyrandole i świeczniki, pani domu wyszperała na targach staroci, resztę mebli sama zaprojektowała na wzór antyków i zleciła wykonanie stolarzowi. Umiejętnie postarzone wyglądają równie szlachetnie jak ich wiekowi towarzysze.