Marzena wykłada na poznańskiej ASP. Ma własną Pracownię Projektowania Produktu. Doczekała się już pierwszych wychowanków. Teraz sama przygotowuje się do ważnego egzaminu – obrony pracy habilitacyjnej.

Jej dom jest trochę jak galeria. Wszędzie, w mniej lub bardziej uładzonych rządkach, stoją szklane karafki, porcelanowe wazony, sosjerki, dzbanki, filiżanki, talerzyki. Ale bynajmniej nie są to ozdoby – ze wszystkich korzysta na co dzień jej rodzina – mąż Kaz, Dominika i Piotruś. Jedzą w nich obiady, chrupią orzeszki, piją kawę, smakują szarlotkę.

– To najlepszy sposób na sprawdzenie, czy przedmioty, które projektuję, w ogóle nadają się do użytku – śmieje się Marzena.
Mniej udane egzemplarze dziedziczy jej pies Atra. Szczęściarz, bo ile zwierzaków, przynajmniej w Polsce, może się pochwalić własną porcelanową zastawą?

Kiedyś Marzena wszystko, co robiła – serwisy dla Chodzieży, szkło dla Krosna czy dla huty szkła Irena – pakowała w kartony i przechowywała w piwnicy. Aż w końcu za nimi zatęskniła. Zaczęła wyszukiwać półki w całym domu – na klatce schodowej, we wnęce z luksferów, w sypialni. W końcu wie, gdzie jej prace wyglądają najlepiej, bo sama urządzała i projektowała dom od zera. W ponurej kostce, którą kupili kilka lat temu, zburzyli kompletnie wszystko z wyjątkiem ścian zewnętrznych.

Gdy zaczynała pracę, lubiła dekoracje graficzne i kolorowe. Dziś gustuje w czystej, niczym nietkniętej bieli. Ale na miłośników ornamentów też znalazła sposób – maluje białe wzory na białym tle. Jeden z jej ostatnich projektów „Kropla”, świetnie się sprzedaje w Polsce, a jeszcze lepiej w Europie. Spodobał się i w dalekiej Azji.

Zaczęli go podrabiać Chińczycy. – Koleżanka, dyrektor sprzedaży w Porcelanie Chodzież, pojechała ostatnio na targi do Chin i patrzy zdziwiona, a na jednym ze stoisk jest porcelana z moim wzorem. Zapytała, czy może dostać jakieś katalogi, ale miła pani odpowiedziała jej, że nic z tego, bo ich zastawa jest tak dobra, że jeszcze ktoś by ją skopiował – wspomina z rozbawieniem pani domu.

Teraz pracuje nad nowym projektem. Ma to być... manifest ekologiczny. Coś więcej? Na razie Marzena nie chce zdradzać szczegółów, choć ma już pierwsze pomysły. Nic dziwnego, pewnie znowu Chińczycy by sobie coś ściągnęli.


Tekst i stylizacja: Agata Drogowska
Fotografie: Norbert Banaszyk/DADA

reklama