Małe mieszkanie na ostatnim piętrze w mokotwoskim bloku. Mieszczański styl orzeźwiają tu soczysto-owocowe kolory tkanin i dodatków, a latem zapachy z tarasu, który zamienia się w kwitnący miniogród. Wszystko jest stylowe i harmonijne. Idealne mieszkanie w mieście.
Mieszkanie w bloku: miniogród na tarasie i widok na park
Ostatnie piętro niedużego bloku w kameralnej okolicy na Mokotowie. Minitaras z ogrodem (latem, gdy balkon rozkwita, nawet zwykłe różowe pelargonie wyglądają bajkowo na tle tui) i widokiem na Łazienki. Tu nie zasłania się okien, skoro na zewnątrz są takie krajobrazy. – Pochodzę z Podlasia, więc ważne jest dla mnie otoczenie – mówi Michalina. – Mam duszę podmiejską.
Przytulny podmiejski styl
Małomiasteczkową przytulność wyczuwa się od wejścia. – Dawniej otaczałam się nowoczesnymi sprzętami, szkłem, metalem… Nagle poczułam, że potrzebuję czegoś starego, z duszą. Więc nowe mieszkanie urządziłam inaczej – opowiada.
Oczywiście, musiało być funkcjonalne, ale przede wszystkim miało oddawać charakter właścicielki, która po całym roku pracy regeneruje się podczas podróży. – We Francji, Włoszech jest mnóstwo hoteli, które wyglądają stylowo, ciepło i przytulnie. To były częściowo moje inspiracje – wspomina.
Stylowo i subtelnie: mieszkanie inspirowane podróżami
Ale inspiracje subtelne. Nikt by na przykład nie wpadł na to, że właścicielka tego mieszczańskiego, wygodnego, praktycznego mieszkanka z lekkim artdecowskim zacięciem spędza całe tygodnie w siodle, przemierzając brazylijskie plaże, Portugalię czy Andaluzję. – Mnóstwo czasu siedzę przy komputerze, wakacje muszą być totalne, na świeżym powietrzu, bez klimatyzacji – śmieje się. – A w domu chcę po prostu odpocząć, w ładnym otoczeniu.
Sztuka i soczyste kolory
Obrazki Chagalla z Francji, Matka Boska z Bułgarii, jedwabne dywaniki z Maroka (taszczone w bagażu podręcznym z podróży sylwestrowej), pościel z Włoch – detale dyskretnie wtopione w wystrój mieszkania. Brak ostentacji to hasło przewodnie tego wnętrza. Mimo mieszanki soczystych kolorów, które zawładnęły sercem Michaliny. Wybrała je, bo są bardzo ciepłe, odświeżają, relaksują.
Funkcjonalnie i czysto: mieszkanie dopasowane do potrzeb
W jej mieszkaniu najbardziej widoczna jest tylko część gościnna, cała reszta dobrze schowana – za przesuwanymi drzwiami, w szafach w holu i w gabinecie. Nic nie zabiera miejsca. – Wystarczy zamknąć wszystkie drzwi i jest czyściutko, nawet bez większych porządków – dodaje właścicielka.
Urządzenie i poukładanie mieszkania po swojemu zajęło Michalinie rok. Pomagała jej projektantka Anna Olga Chmielewska. Szukały mebli i dodatków na starociach, dorabiały u stolarza (stolik przy kanapie, konsolka w salonie – Anka zrobiła projekty), Michalina przywoziła inspiracje z podróży (Londynu, Paryża czy Rzymu). Choć zdarzały się i zakupy jakby od niechcenia, przypadkiem. – Lampa? Szłam ulicą i ją znalazłam – tłumaczy. – Angielska, kryształowa, czarująca. Negocjowałam cenę chyba z tydzień, bo była bardzo droga, ale strasznie mi się podobała. Do lampy dobrane są kryształowe uchwyty przy stolikach. Niby drobiazg, lecz smakowity.
Magia detali: takniny w kolorze owoców
Bo Michalina lubi mieć wszystko dopasowane, dopięte na ostatni guzik, nie odpuszcza z detalami. W sklepie z tkaninami wybierały z Anką kilka godzin właściwe materiały, odcienie, wzory. Dzięki temu w mieszkaniu panuje harmonia, która pozwala dojść ze wszystkim do ładu.
Tekst: Michalina Kaczmarkiewicz
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Projekt i stylizacja: Anna Olga Chmielewska
Kontakt do projektantki: www.holartstudio.pl