mieszkanie styl art deco

Powieść szkatułkowa – eleganckie i wygodne mieszkanie urządzone w stylu art déco. To wnętrze inspirowane sztuką

Stylowe i przytulne

Barbara kocha sztukę i buszowanie po galeriach. Zawsze lubiła art déco, ale dopiero obrazy Tomka Kosteckiego zainspirowały ją, by w tym stylu urządzić całe mieszkanie.

reklama
Sofy i fotele Mesmetric, tace i kula Almi decor, poduszka Christian Lacroix z BB HOME, poduszki bordo Miloo home, złoty wazon Zara home

Mieszkanie w stylu art déco – fioletowe sofy, złote dodatki i obrazy Tomka Kosteckiego

Na bliźniaczych stoliczkach po dwóch stronach kanapy stoją w złotych ramkach stare zdjęcia. Po jednej – młodziutkiej Barbary, która wygląda jak Kalina Jędrusik. Po drugiej – jej mamy w sukience w grochy. Do wazonu gospodyni wstawiła ciemnofioletowe kwiaty, idealnie dobrane do koloru pluszowych sof i foteli. Herbatę z kruchymi rogalikami podaje w filiżankach we wzór fiołków. – Dopiero w tym mieszkaniu zdecydowałam się na mocne kolory – mówi Barbara. – Nasz wcześniejszy dom był w beżach i szarościach. Miłość do fioletów dopadła mnie znienacka – wnoszą energię, a zarazem mają w sobie spokój.

Za to uczucie do art déco rosło w Basi przez lata, od czasów liceum plastycznego w Poznaniu. – Sprowadzałam z zagranicy albumy o Tamarze Łempickiej znacznie wcześniej, nim stała się w Polsce popularna – opowiada. – Już w poprzednim domu, urządzonym w stylu nowojorskim, mieliśmy artdecowskie akcenty: kominek i obrazy Tomka Kosteckiego. Jego dwie pierwsze prace znalazłam w galeriach. Trzecią zamówiłam i poprosiłam, by artysta wkomponował w nią postać naszej ukochanej yorkshire terrierki Boni. Do tych płócien postanowiłam dopasować nasze nowe mieszkanie w stylu art déco.

Art déco ma pazur, ale jest klasyczne. To nam pasuje, bo z moim mężem Jackiem jesteśmy już starsi i wolimy otaczać się rzeczami z historią. Unikamy tego, co budzi niepokój. Nie dla nas są lofty czy wnętrza minimalistyczne. 


Decyzja o przeprowadzce też była związana z wiekiem. – Wcześniej żyliśmy w segmencie – opowiada Jacek – wąskim i wysokim, więc było dużo biegania po schodach. Zaczęło nas to męczyć. Kuchnia i salon na dole, na piętrze mój gabinet, wyżej pralnia. – Jak usiadłam przy stole w kuchni z kawą i książką, nie chciało mi się już iść na górę z filiżanką, więc w zasadzie spotykaliśmy się z mężem tylko przy posiłkach – dodaje Barbara. – Tu nie dość, że wszystkie pomieszczenia mamy na jednym poziomie, to jeszcze otworzyliśmy je tak bardzo, jak tylko było to możliwe. Możemy być razem, kiedy mamy ochotę, a jednocześnie, gdy któreś z nas potrzebuje intymności, znajduje ją bez problemu.

Zobacz też inną zachywcającą aranżację wnętrza w stylu art déco: Czeczota i kryształy – art déco połączone ze stylem nowojorskim

salon art deco
Szafki kuchenne zrobione przez firmę dawidczyk mają ten sam odcień szarego brązu, co wiele mebli w domu. lampy goemi, podłoga i ściany ze spieków kwarcowych –piokom marmury, świece z comforty.


Przeszklone drzwi w czarnej ramie są w kilku miejscach. W jadalni połączonej z salonem aż dwie pary, widać przez nie mieszkanie na przestrzał. Klasyczna podłoga to dębowa jodełka francuska lakierowana w odcieniu Indiana z firmy Antique Parquets parquets.com.pl.
 

Wnętrze w stylu art déco, które łączy sztukę z codziennością

Stało się to możliwe, bo ten przestronny apartament powstał z połączenia dwóch mieszkań. Ma kształt litery L, a obie jej części zbiegają się w salonie. W jedną stronę idziemy do gabinetu Basi z biblioteką, a dalej do sypialni z łazienką, w drugą – do jadalni, kuchni, gabinetu Jacka, jego warsztatu i pralni. Układ przypomina nieco powieść szkatułkową – jeden pokój wyłania się z drugiego, a każde pomieszczenie kryje niespodziewane i praktyczne zakamarki. W ścianach po obu stronach kominka są na przykład dwa pojemne schowki na szkło oraz barek. W korytarzu do sypialni ukryte jest wejście do garderoby, a w niewielkiej na pozór kuchni za drzwiami szafki schowana została przestronna spiżarnia. W holu natomiast zmieściła się szatnia dla gości.

– Znajomi zachwycają się, że u nas pięknie, ale ja najbardziej w tym mieszkaniu lubię wygodę. Ono nie stawia nas na baczność – mówi Barbara. – Oddaje ducha art déco. Zawsze mi się podobało, że to nurt, który łączy sztukę z codziennością, a te wszystkie piękne przedmioty w wyrafinowanych kształtach są bardzo praktyczne.

Tekst: Agnieszka Wójcińska
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Stylizacja: Eliza Mrozińska

PODANE LINKI TO WSPÓŁPRACA REKLAMOWA