Monika i Bogusław chcieli stworzyć dom, w którym byłoby miejsce na bibeloty, taką nowoczesną graciarnię z charakterem.
Mieszkając przez jakiś czas w Ameryce, Monika i Bogusław ulegli urokowi sąsiedzkich wyprzedaży. – Urokiem tych zakupów, jak na grzybobraniu, jest dreszczyk emocji – czy trafi się na „prawdziwka”? – opowiada Bogusław.
Nieraz trafiali – na przykład stuletnie srebrne świeczniki albo mosiężną, ręcznie robioną donicę, która do Stanów przyjechała aż z Turcji. Nic więc dziwnego, że w ich polskim domu musiało się znaleźć miejsce na te zbiory. Pomyśleli o tym już podczas projektowania domu.
Miał być, rzecz jasna, przestronny, ale na tym nie koniec. Są tu miejsca stworzone specjalnie dla bibelotów: przestrzeń pod schodami, no i mnóstwo półek i wnęk w ścianach. Chociaż z tradycyjnych sposobów na prezentowanie rodzinnych skarbów nie zrezygnowali – bez kredensu i serwantki nie mogli się obyć.
reklama