Przytulny apartament z widokiem na miasto – połączenie eleganckiej, francuskiej klasyki z nowoczesnością
Stylowe i przytulneTu się poznali i zawsze chętnie tu wracają. Teraz w Lublinie chcą nawet zamieszkać. Czeka na nich przytulny, stonowany kolorystycznie apartament w chmurach – miks eleganckiej klasyki oraz nowoczesności.
W Lublinie podobno można zakochać się od pierwszego spaceru. Kasia i Pat też się zakochali w tym mieście, ale… w sobie. Spotkali się przypadkiem, na ślubie znajomych – ona złapała welon, a on muszkę i tak się zaczęło. Chociaż teraz mieszkają w Stanach (Pat jest Amerykaninem), postanowili niedługo wrócić do Lublina, który kiedyś ich połączył. On uwielbia to miasto, a Kasia ma tutaj rodziców i sentyment do tego miejsca.
Przytulny, luksusowy apartament urządzony z nutą francuskiej klasyki
Luksusowy apartamentowiec przy głównej ulicy prowadzącej na Starówkę (ulubione rejony Pata) wydał się idealnym miejscem. Samo centrum, świetnie skomunikowane, no i tylko kilometr do mamy Kasi. Gwar tętniącej życiem ulicy niektórych by zniechęcił, ale nie ich – w końcu długo mieszkali w Nowym Jorku i jak mówią: „lubią, jak wokół dużo się dzieje”. Wybrali 90 metrów na XII piętrze, z przeszklonymi ścianami i balkonem ciągnącym się wzdłuż całego mieszkania. I chociaż zieleń nie sięga aż tak wysoko, to jej brak wynagradza wspaniały widok. Pozostało tylko znaleźć architekta, który pogodzi nowoczesną bryłę budynku z wizją, jaka marzyła się Kasi – przytulnego gniazdka z nutą francuskiej klasyki.
Łatwo nie było, zwłaszcza kiedy od lat nie mieszka się w Polsce. Z pomocą przyszedł niezawodny internet. Kasia znalazła projektantkę w… wyszukiwarce. Realizacje Malwiny Wilczek tak jej się spodobały, że natychmiast zasypała ją wiadomościami na wszystkich możliwych aplikacjach. – Ona jest ze Śląska, ja jestem w Stanach, trudno było zgrać się czasowo – wspomina Kasia. – Nasze łącza czasem były rozgrzane do czerwoności, gdy wymieniałyśmy się inspiracjami – śmieje się. Przyznaje, że nie była łatwą klientką, bo wizja nowego mieszkania rozwijała się w jej głowie wraz z postępującym remontem. – Czasem coś było już gotowe, a ja w ostatniej chwili zmieniałam zdanie – opowiada. Malwina wykazała się ogromną cierpliwością – w końcu dobry projektant jest trochę jak psycholog: musi uważnie słuchać, by zrozumieć pragnienia klienta i przełożyć je na funkcjonalne rozwiązania.
Zobacz też: Polski dwór urządzony z francuskim rozmachem
Stonowany kolorystycznie miks francuskiej i amerykańskiej klasyki – sposób na eleganckie i ponadczasowe wnętrza
Nowoczesna bryła budynku trochę narzucała charakter wnętrzu, a Kasi zależało, żeby ciągnące się od podłóg po sufit przeszklenia ciut ocieplić. Dlatego rozważała styl francuskiej klasyki z elementami rustykalnymi. Koniec końców znalazły z Malwiną kompromis. Cała trójka przystała na stonowany kolorystycznie miks stylu francuskiego i amerykańskiej klasyki.
– Przede wszystkim chcieliśmy z mężem, żeby wystrój był ponadczasowy, elegancki, ale przytulny, gdzie każdy znajdzie miejsce dla siebie i będzie dobrze się czuł – wyjaśnia Kasia. – Jesteśmy bardzo towarzyscy, dlatego priorytetem był duży rozkładany stół (na 12 osób) i obszerna wygodna sofa – też rozkładana, żeby można było przenocować rodzinę i znajomych z zagranicy.
Zobacz też: Przepis na kobiece mieszkanie – styl francuski, vintage i design pod jednym dachem
Urządzanie zawsze jest przyjemne, ale zanim właściciele zaczęli wybierać meble i dodatki, musieli zmierzyć się z mniej sympatyczną kwestią. Żeby przestrzeń była funkcjonalna, Malwina zaproponowała kilka zmian. Przede wszystkim w łazience – tu, gdzie miała stanąć wanna, przesunęła ścianę. Sypialnię przystosowała pod ukryte szafy wnękowe oraz wydzieliła osobne miejsce na garderobę, pralnię i pomieszczenie gospodarcze. Kasia i Pat chcieli mieć jak najwięcej miejsca do przechowywania, a najlepiej, żeby szafy zanadto nie rzucały się w oczy. I na to projektantka znalazła sposób. Sprytnie zagrała kolorem i dekorami. Wszystko zdominowała biel – ściany zostały wyłożone dekoracyjnymi panelami w tym odcieniu, a stolarz idealnie odwzorował sztukateryjne detale na frontach mebli, drzwiach, sufitach i listwach przypodłogowych. Szafy nie wybijają się z tego zgranego tła.
Przy okazji powstała spójna stylistycznie całość i doskonała oprawa dla barw, które pewnie z czasem będą się pojawiać. – Oni mają sporo przyzwyczajeń wynikających ze stylu życia za oceanem – mówi Malwina. – W Stanach na przykład dom na Boże Narodzenie dekoruje się na bogato, pewnie więc w tym okresie pojawi się tu sporo czerwieni – wyjaśnia.
Na razie czas przeprowadzki do Lublina nieco się opóźnia ze względu na pracę Pata. – Mąż doradza on-line, jak pozytywnie układać sobie relacje, te damsko-męskie – śmieje się Kasia. – W Ameryce jest bardzo cenionym coachem – nie chcemy, żeby stracił klientów ze względu na różnice czasowe. Jak tylko temu zaradzimy, pakujemy walizki, by przynajmniej przez jakiś czas cieszyć się nowym, pięknie zaprojektowanym miejscem. Mają w planach pomieszkać w Lublinie dopóki dzieci nie podrosną (Nelly ma niecałe trzy latka, Michał sześć miesięcy). A potem czas pokaże.
Więcej zdjęć z sesji tego przytulnego apartamentu zobaczysz w galerii
Projekt wnętrza: Malwina Wilczek, MALA & CO., tel. 505 879 022
malwinawilczek.pl
Tekst: Joanna Kornecka
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Stylizacja: Aneta Tryczyńska, Malwina Wilczek