Malarsko skomponowane wnętrza w stylu vintage – zaglądamy do podmiejskiego domu Gosi Tott
Stylowe i przytulneW tym ciepłym eklektycznym domu podmiejskim całą uwagę kradną zgrabnie zestawione vintage’owe meble i drobiazgi. Te układanki skomponowane są jak najlepsze malarskie kadry!
Gosia ma misję: ratuje przedmioty przywożone z zagranicy z pchlich targów, odnawia je i puszcza dalej w świat. – Często są w fatalnym stanie, ale ja widzę w nich potencjał, którego nie dostrzegają inni – opowiada. W tych poszukiwaniach jest adrenalina, bo nigdy nie wiadomo, co się trafi, ale też radość i poczucie spełnienia, że polskie domy zdobić będą przedmioty niepowtarzalne i wyjątkowe. Bo do tej pory zbyt często słyszała, że nie da się u nas tak udekorować domu jak w USA czy Anglii. I od Anglii właśnie wszystko się zaczęło – tam pokochała styl vintage.
Zobacz też: Vintage, design i antyki w 130-metrowym domu podwarszawskiej Warce. To prawdziwe wnętrza z duszą!
Pasja do mebli w stylu vintage i przedmiotów z drugiej ręki
– Niestety lubię zaglądać ludziom w okna – śmieje się Gosia. To oczywiście angielskie wspomnienie domów przy ulicy, gdzie przy odsuniętych zasłonach można zobaczyć stylowe wnętrza. Na Wyspy wyjechała zaraz po skończeniu studiów kosmetologicznych. Z mężem Konradem mieszkali w Kornwalii: okolicy uwielbianej przez surferów, ale też zamożnej i pełnej pięknej architektury.
Potem przeprowadzili się do Bristolu, gdzie z dużymi sukcesami pracowała w zawodzie. Tu kupili pierwsze mieszkanie, w przekonwertowanej fabryce z 1950 roku. To był zdecydowanie styl loftowy: salon wysoki na 5 metrów, okno w suficie, metalowe przęsła. Właścicielka postanowiła je ocieplić, urządzając w stylu mid century. Meble kupiła z drugiej ręki od prywatnych sprzedawców. Przy okazji odkryła też swoją pasję do dekoracji wnętrz. Zawsze lubiła przeglądać wnętrzarskie albumy i otaczać się pięknymi rzeczami, bo w ładnym wnętrzu po prostu lepiej się odpoczywa. Gdy poczuła, że ogarnia ją zawodowe wypalenie i postanowiła z mężem wrócić do Polski, bristolskie mieszkanie sprzedała w jeden dzień.
W kraju zamieszkali w rodzinnym, wielopokoleniowym domu pod Warszawą. W jednym budynku oni, dzieci, rodzice i babcia. Znajomi radzili: idźcie na swoje, zbudujcie na rodzinnej ziemi drugi dom. – Tymczasem jest fajnie i wesoło, mam pomoc przy dzieciach i miło wszyscy razem spędzamy czas – opowiada Gosia. Wraz z decyzją o wspólnym zamieszkaniu zapadła również druga: o remoncie, którego dom zbudowany ponad trzydzieści lat temu zdecydowanie się domagał. Gosia dostała od rodziny wolną rękę w zaprojektowaniu wnętrz.
Zobacz też: Meble vintage, kolor i wygoda. Ten dom urządzony w stylu mid-century modern jest pełen pierwszorzędnego designu
Eklektyczny podmiejski dom – przytulne wnętrza z rzeczami vintage w roli głównej
Prace przebiegały etapami: najpierw parter i piętro, potem dalej aż do poddasza. Trzeba było wymienić instalacje i dostosować układ wnętrz. – Przy okazji odkryłam, że taki remont to mój żywioł: planowanie, dogadywanie się z majstrami – tłumaczy.
O swoich wnętrzach Gosia mówi, że to eklektyczny podmiejski dom. To nie amerykański farmhouse, bo pomieszczenia są zdecydowanie mniejsze. Z drugiej strony unosi się tu duch angielskich cottages. Nic dziwnego, projektantka (zdecydowany wzrokowiec) napatrzyła się na takie wnętrza w Anglii. W swojej przestrzeni pomieszała jednak stare z nowym, dodała dużo tkanin o różnorodnych wzorach i kolorach. Na ścianach Konrad własnoręcznie położył typowo angielskie boazerie.
Dużą inspiracją są podróże, bo stara się wyjeżdżać kilka razy w roku. Na ulicach Sewilli czy Rzymu wypatruje „małych zachwytów” – drobiazgów czy detali, które przykują jej wzrok. W domu jest dużo półek i szafek, na których Gosia wystawia znalezione na pchlich targach przedmioty. Uwielbia wszelkie rękodzieło, szczególnie świeczniki, ale jej zachwyt budzi również ceramika i lane szkło, miała też okres fascynacji przedmiotami z cyny.
Dla niej najważniejsze jest, by dom – tak jak te angielskie i amerykańskie – był przytulny. To ma być oaza spokoju i miejsce wyciszenia. Takie właśnie wnętrza projektuje dla swoich klientów. Jej własny dom nie jest bynajmniej skończonym projektem, bo wystrój wciąż ewoluuje. – Ciągle coś wymyślam, a jak mąż widzi mnie z miarką przy ścianie, to od razu ma zaniepokojoną minę – śmieje się Gosia.
Projekt wnętrza: Gosia Tott @houseoftotts i @vintagenest_pl
Tekst: Staszek Gieżyński
Stylizacja: Anna Salak
Zdjęcia: Dariusz Jarząbek