Najpierw było boisko, a dopiero potem dom. Marzena i Sławek zbudowali go z miłości do siatkówki. Nad Jeziorem Zegrzyńskim, rajem dla aktywnych. Choć wygląda jak tradycyjny dom urządzony klasycznie angielskimi tkaninami, w garażu można się poczuć jak w klubie sportowym. Oto przytulna przystań nad wodą...

reklama

Dom w stylu angielskim – przytulna przystań nad wodą

Na pierwszy rzut oka przypomina zaciszne siedlisko, w którym mieszkają stateczni ludzie marzący o świętym pokoju. Tradycyjny dom, urządzony klasycznie angielskimi tkaninami – idealny dla moli książkowych przesiadujących przed kominkiem z filiżanką herbaty w ręku. Ale pozory mylą. Marzena i Sławek kochają ruch, a ich garaż przypomina klub sportowy: stoją tu rowery, kajaki, deska surfingowa, na podłodze panoszą się bule i rakietki do badmintona, ścianę podpiera składany stół do ping-ponga. Zresztą to dzięki sportowej pasji powstał ich dom.

Wszystko zaczęło się od siatkówki plażowej – wspomina Marzena. – Mój mąż, trener tej dyscypliny, zaraził pasją do gry młodszego syna. Obaj marzyli o własnym boisku. Od lat odwiedzaliśmy szwagra nad Jeziorem Zegrzyńskim. Któregoś razu podczas spaceru znaleźliśmy duży pas pola na sprzedaż. Wytyczyliśmy boisko i plac pod budowę domu. Zanim powstał, odbyło się tu wiele meczów.

Zdecydowali się na gotowy projekt z „Muratora”. Budynek jest nieduży (120 m²), a wygląda na przestronny – może dlatego, że parter to otwarta przestrzeń z wydzielonymi strefami: salonem z kominkiem, jadalnią i kuchnią. Wnętrza zaprojektowała Anna Casciarri. Bibliotekę, zabudowę kominka i kuchnię zrobiła z dębiny. Materiały i tapety wybierała Marzena. Nie przez przypadek. Od wielu lat razem z mężem zajmuje się dekoracją wnętrz i prowadzi na warszawskim Powiślu sklep z tkaninami. Specjalizuje się w brytyjskich markach, jak Colefax & Fowler czy Jane Churchill.

Tradycyjne wnętrza w stonowanych kolorach: beże, zielenie i pastele

Mięsiste, drukowane lny z roślinnymi motywami (na zasłonach, roletach i poduszkach) zestawiła z szenilowym obiciem sof. Postawiła na rozbielone beże, przytłumione zielenie i pastele, by stworzyć wiosenny klimat. Tkaninę na zasłony oraz tapetę wybrała z delikatnej kolekcji Colefax Snow Tree. – Ostatnio marka rozbudowała ją o nowe warianty kolorystyczne. Może dobiorę coś nowego? – zastanawia się Marzena.

Natomiast kanapy, fotele i krzesła obiła tkaninami od Jane Churchill. Te pierwsze, w rudawym kolorze, fajnie zagrały z rdzawym gresem na podłodze. – Położyliśmy praktyczne płytki. W ten sposób łatwiej uprzątnąć piasek z boiska.

Nad Zegrze przyjeżdżają tylko w weekendy. Zimą na biegówki, jeśli zamarznie rzeka Rządza i zalew. Latem na wycieczki rowerowe i kajakowe. Jesienią na grzyby. Na boisku nadal rozgrywane są mecze, najczęściej w różnych rodzinnych konfiguracjach. Bo choć synowie dorośli, miłość do plażówki została. A leniwe popołudnia im nie w głowie. – W sierpniu planujemy trzydniowy rodzinny zjazd – oj, będzie się działo.

Tekst: Monika Utnik-Strugała
Stylizacja: Katarzyna Sawicka Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Kontakt do projektantki: ANNA CASCIARRI, www.studiocasciarri.pl
Kontakt do właścicielki: Galeria Dobra 11, www.galeriadobra11.pl
Firmie Decolor dziękujemy za wypożyczenie mebli ogrodowych.