Zielona Skarpa Wiślana pomaga zapomnieć o wielkim mieście. Gdyby nie Pałac Kultury, ten penthouse mógłby znajdować się przy Central Parku.
Apartament przypomina modelkę na pokazie haute couture
Jest superwystylizowany, momentami nawet teatralny, jakby dopieszczał go scenograf. Skojarzenie nieprzypadkowe, bo właścicielka zawodowo zajmuje się modą, uczestniczy w największych imprezach na świecie, a garderoba, którą zaprojektowali dla niej Paulina Taff-Piotrowska i Krzysztof Idziorek, wygląda jak milion dolarów. – Każda kobieta chciałaby taką mieć – śmieją się architekci.
Poznali się, gdy Agata kilka lat temu kupiła penthouse w Warszawie. Miejsce wynalazła niezwykłe. W samym centrum, ale kameralne i bez korków, bo te, szczęśliwie, blokują ulice kilkaset metrów dalej. Paulinę zauroczyły nieziemskie widoki z olbrzymich okien, wszechobecna zieleń, przestronny taras i winda, która wjeżdża prosto do holu w domu. Właścicielka z kolei podbiła jej serce pomysłowością, otwartością, odwagą. Widać było, że urządzała niejeden apartament i zna się nie tylko na modzie, ale też na meblach.
– Rzadko się również zdarza, by ktoś, tak jak ona, lubił remonty. Zwykle ludzie boją się ich jak ognia – opowiada architektka. – Rzeczywiście, wszyscy na nie narzekają, a mnie sprawiają radość. Są pretekstem do zmian, okazją, żeby poszukać ciekawych mebli, nowych rozwiązań, a potem patrzeć, jak ruina przeistacza się w coś pięknego – mówi Agata. – Nieprzypadkowo wszystkie moje dotychczasowe mieszkania i biura robiłam od zera. Podróżując, zawsze potem dokupuję ciekawe meble lub lampy.
Doświadczenie ma spore, bo to jej piąty apartament
Poprzednie nie dawały takiego pola do dekoracyjnych popisów, bo były sporo mniejsze. – Ten ma dużo okien i genialne światło padające z różnych stron, aż się prosił o zabawę kolorami – dodaje właścicielka. – Poza tym mnóstwo jeździmy, przeprowadzamy się, od początku wiedzieliśmy, że nie spędzimy tu całego życia. Może dlatego łatwiej było być odważnym i mieć niestandardowe pomysły. Dom letni czy mieszkanie w Londynie zrobiłabym pewnie inaczej niż to w Warszawie.
Projektanci przyznają, że rzadko mają okazję projektować tak ekstrawagancko
Klienci nade wszystko cenią bezpieczeństwo i stonowane kolory. Niewielu zdecydowałoby się zestawić dizajnerskie meble czy lampy z klasycznymi fotelami i złotym żyrandolem. Podobnie z biało-czarną szachownicą na podłodze i barkiem z Armani/Casa z balijskich kamyków, który właścicielka kupiła parę lat temu w Barcelonie.
To kapitalne akcenty, ale bardzo mocne. – Agata właśnie taka jest, przebojowa – opowiadają. – Ale może dlatego, że dużo podróżuje, potrzebuje korzeni. W jej przypadku są to antyki. Takie muśnięcie historii wśród bardzo nowoczesnych przedmiotów. Meble, w większości włoskie i francuskie, kupiła w Mood Design albo przywiozła z Mediolanu lub Paryża. – Klasyka to rzeczywiście jeden z tych elementów, które bardzo lubię – tłumaczy właścicielka. – Obroni się, nawet gdy stanie przy czymś bardzo nowoczesnym.
Rodzina mieszka teraz w Londynie, ale za warszawskim apartamentem bardzo wszyscy tęsknią
Penthouse z widokiem na park to, jak dotychczas, ich najładniejszy dom. – Na co dzień nie jest wcale taki dobrze ułożony – śmieje się Agata. – U nas jest zawsze dużo dzieci. Sami mamy dwoje, do tego koleżanki i koledzy ze swoimi, moje przyjaciółki, które często wpadają, gdy jestem w Polsce. Gotowanie, ploteczki – jak zwykle w kuchni, przy stole (Paoli Navone z marmurowym blatem na toczonych nogach). Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Do tego zwierzaki... Lekki bałagan to u nas coś normalnego. Myślę, że dodaje uroku i życia. Dzięki niemu nawet najbardziej wystylizowane wnętrza wyglądają ciepło i domowo.
Architekci: Paulina Taff-Piotrowska i Krzysztof Idziorek z pracowni Casamila Architekci, www.casamila.pl
Tekst: Joanna Halena
Zdjęcia: Rafał Lipski
Stylizacja: Agata de Viron
tresc