Przepis na dom według Beth? Oszczędzać, gdzie się da, od czasu do czasu zaszaleć. I najważniejsze: nie bać się igły, pędzla, a nawet tapicerskiego młotka.
Piękna posiadłość z ogrodem
Beth i jej mąż Francis lubią wyzwania. Dzieci prawie już poszły w świat (Emily ma 21 lat, Stephanie – 19, a Ben – 16). Postanowili więc kupić dom. Wybrali wakacyjną posiadłość dyrektora szkoły, pełną przeszkleń, ze sporym ogrodem (8 tys. metrów). Miejsce niezwykłe – niedaleko Windsoru, gdzie weekendy spędza... sama królowa. Ale dom miał też minusy – był z 1923 roku i remontu nie widział od lat.
Przygnębiająco wyglądały boazerie i malinowe czy zielone kolory na ścianach. Remont poszedł gładko, a wszystko udało się wyśmienicie. Jak to zrobili?
Jak urządzić dom stylowo i oszczędnie?
Oto sposób Beth. Po pierwsze, czasem warto mieć węża w kieszeni. – Nienawidzę wydawać więcej, niż muszę, ale na niektórych rzeczach nie oszczędzam – mówi. Znaczy to tyle, że przemaluje meble w kuchni na ulubione pastele (złamana biel i spłowiała zieleń), bo po co kupować nowe. Ale w kuchenkę już zainwestuje. Malinowa Aga praktycznie zrobiła to wnętrze (jeśli naprawdę się gotuje, jest niezastąpiona). Fotele Beth kupiła z odzysku, jednak obiła je tkaniną od kultowej marki Designers Guild. Zasłony obszyła taśmą z koralikami, tyle że nie wybierała jej z katalogu. Paciorki przyszyła sama. – To ułamek ceny sklepowej, a frajda niebywała – wyjaśnia.
Meble pasujące do każdego wnętrza
Kolejna rada Beth dotyczy dobierania przedmiotów. – Jeśli możesz przenieść mebel z jednego pokoju do drugiego i nadal wygląda świetnie, to znaczy, że dobrze wszystko obmyśliłaś – podpowiada. Dlatego w domu dominuje jeden kolor: złamana biel i trochę dodatków z delikatnym różem (kanapy w salonie, roleta w kuchni, pościel, ręczniki). Dzięki takiej dyscyplinie ludwik może stanąć obok krzesła z IKEA, a angielska kuchnia sąsiaduje z wiktoriańską łazienką, dekoracje mogą być nawet vintage.
Eleganckie dekoracje: zrób to sam
Beth uwielbia też pracę twórczą. Nie wydaje jednak poleceń architektom czy ekipie, sama jest majsterkowiczem z krwi i kości. – Dajcie mi maszynę do szycia i kilka kawałków materiału, a zrobię cuda – mówi. I nie są to przechwałki. Kolekcja nożyczek w kuchni nigdy nie rdzewieje. Szyje jak zawodowiec, zna się na tapicerce. – Co w tym trudnego? – wzrusza ramionami. – Zamiast płacić fachowcowi, biorę młotek, gwoździki, naciągam i przybijam. Mogę sobie wtedy pozwolić na drogą tkaninę. Sama też maluje ściany. Inwestuje za to w dobre farby Farrow & Ball.
Teraz, kiedy wszystko jest jak w pudełeczku, Beth twierdzi, że czegoś jej brakuje. – Całe szczęście, że mamy jeszcze do zrobienia ogród, a to praca na kilka lat – cieszy się.
Tekst i stylizacja: Maggie Colvin/Narratives
Tłumaczenie: Beata Woźniak
Zdjęcia: Robert Sanderson/Narratives