Wigilia Białej Damy – elegancki dworek urządzony w bieli, beżu i złocie gotowy na święta
RezydencjeEwa kocha biel – w tym kolorze ma ubrania i dom. Gdy przychodzi Boże Narodzenie, pojawia się jeszcze złoto. – Dom z okazji świąt przystrajamy już w pierwszy weekend grudnia – opowiada Ewa. – Czasem żal mi zdejmować świąteczne oświetlenie, więc wisi do końca stycznia. Zielone drzewka udekoruje białymi i złociście świecącymi lampkami oraz podobnymi ozdobami. To nie przypadek – złoto i beż to jej ukochane kolory.
Białe i złote dekoracje bożonarodzeniowe
W tym roku znów ubiorą 13 choinek. Przed domem będą żywe, a w środku sztuczne –w salonie, pokoju gościnnym, kuchni, holu, u syna Maćka juniora. Nie sypią się – dzięki temu święta, za którymi wszyscy domownicy tak przepadają, potrwają dłużej. – Dom z okazji świąt przystrajamy już w pierwszy weekend grudnia – opowiada Ewa. – Czasem żal mi zdejmować świąteczne oświetlenie, więc wisi do końca stycznia. Zielone drzewka udekoruje białymi i złociście świecącymi lampkami oraz podobnymi ozdobami. To nie przypadek – biel i beż to jej ukochane kolory.
Takich ubrań ma najwięcej w szafie i było jasne, że w domu, który wybudowali z mężem Maciejem pod Poznaniem, to one będą grały najważniejszą rolę. – O każdej porze roku, w różnym świetle, wyglądają inaczej, dlatego tak je lubię – mówi Ewa. – Śmieję się, że parę kilometrów od nas jest arboretum i pałac w Kórniku, gdzie ponoć straszy Biała Dama, więc coś mi się udzieliło z jej ducha – opowiada. – Kocham zresztą nie tylko biel, ale też światło, a gmina Kórnik jest jedną z najbardziej słonecznych w Polsce. To chyba nie przypadek, że właśnie tu mieszkamy.
Może rzeczywiście tak było im pisane, bo przeprowadzki do domu nie planowali. Mieszkali w pięćdziesięciometrowym mieszkaniu w bloku, uważali się za stuprocentowych mieszczuchów, a Poznań kochają całym sercem. Ale gdy zaczęli myśleć o zmianie metrażu na większy, ktoś ze znajomych podrzucił: lepiej pomyśleć o domu z ogrodem pod miastem. – Ta myśl kiełkowała w nas całkiem długo, aż w końcu… kupiliśmy działkę – opowiada Ewa. – A potem zaczęliśmy myśleć o projekcie. Każdy jego szczegół, począwszy od kształtu budynku, a na wystroju wnętrz skończywszy, zaplanowaliśmy sami. Mamy do tego smykałkę, bo ja skończyłam szkołę plastyczną, a mąż jest inżynierem. Sami zbudowaliśmy więc makietę naszego przyszłego domu w miniaturze.
Parterowy dom inspirowany polskimi dworkami
Makieta inspirowana była dworkami polskimi, bo to ulubiony styl Ewy – podoba jej się klasyka i wejście z kolumnami. Tylko dach zrobili bardziej płaski niż w tradycyjnych dworkach. Rozplanowali szprosy, a Ewa zaprojektowała wszystkie drzwi – takie, o jakich zawsze marzyła, z portalem. Potem z gotowym modelem poszli do architekta, by ten wszystko przeliczył i profesjonalnie rozrysował. Przy okazji namówił ich, by do parterowego budynku dodali użytkowe poddasze. – Mówi się, że pierwszy dom buduje się dla wroga, a ja miałabym problem, żeby oddać go przyjacielowi – śmieje się gospodyni. – Świetnie nam się tu mieszka, zmienilibyśmy co najwyżej jakieś drobiazgi.
Wszystko pod kolor – wnętrza urządzone w bieli i beżach
Nawet poddasze, do którego nie byli na początku przekonani, bardzo im się przydaje. – Jest tam królestwo choinkowych bombek i świątecznych ozdób, których mamy sporo, bo w końcu ustrojenie kilkunastu choinek to nie lada wyzwanie. Na strychu trzymam też w kartonach artystyczne kartki, które sama robię. To moje hobby, od kiedy 13 lat temu przygotowałam zaproszenia na nasz ślub – wspomina. – Najważniejsze kolory na kartkach to rzecz jasna… biele i beże.
Przeczytaj również: Jak urządzić przytulny, biały dom? i zobacz Białe wnętrza udekorowane w świątecznych kolorach
Meble do kuchni i drzwi swojego projektu zamawiała u stolarza, a stolik kawowy na kutych nogach u kowala, który robił im ogrodzenie. Za to z sofami do salonu miała niezłą przygodę. Pierwszy raz trafili na nie z mężem przypadkiem w sklepie w Poznaniu. Tak im się spodobały, że wrócili po nie, gdy stał już nowy dom i przyszła pora się urządzać, ale niestety sklepu już nie było. Na szczęście dowiedzieli się, jak nazywały się te amerykańskie meble, a potem tak długo szukali, aż znaleźli magazyn, i to całkiem blisko, bo pod Poznaniem, gdzie w końcu udało się im je zdobyć.
Wiele mebli i dodatków właścicielka znalazła w sieciówkach, ale tak dobrze je ze sobą połączyła, że to, co drogie, z tym, co tańsze, idealnie do siebie pasuje. Stół jadalny i krzesła, zasłony oraz łóżko są z IKEA, konsola obok holu i ozdobna waza z TK Maxx, kosze i tapicerowana ławeczka z Jysk, zaś ozdobne płaskorzeźby na nocnych stolikach i dekoracyjny manekin z Netto. W tych sklepach co roku poluje też na nowe dekoracje świąteczne – zawsze trafi na coś ładnego i… pod kolor. Jasny oczywiście.
– Na Wigilię stół nakrywam długim białym obrusem, a krzesła ubieram w białe pokrowce – opowiada. – Nawet potrawy muszą być u mnie pod kolor. Dlatego nie ma barszczu, tylko zupa grzybowa ze śmietaną, którą robi moja mama. Zawsze jemy też pieczonego karpia, śledziki, a na deser makiełki, czyli bezglutenowy makaron z makiem i bakaliami na słodko. Dyscyplina kolorystyczna obowiązuje tu wszystkich.
Zapraszamy też na Instagram Ewy: @mimowolne_zauroczenia
Tekst: Agnieszka Wójcińska
Zdjęcia: Igor Dziedzicki
Stylizacja: Anna Salak