Styl klasyczny we wnętrzach – elegancka rezydencja urządzona sztuką i pięknymi tkaninami
RezydencjeW tym domu ceni się tradycję. Choć jest nowy, udało się wyczarować w nim klimat klasycznej rezydencji. Ze smakiem urządzony przez Ewę Kanach wygląda, jakby zamieszkiwany był od pokoleń.
To bardzo ciepły dom. Tutaj codziennie gotuje się obiadki, spędza ze sobą dużo czasu, a nie – jak to dziś często jest normą – dom, w którym się pomieszkuje tylko w krótkich przerwach od pracy – mówi Ewa Kanach, która zaprojektowała i udekorowała wnętrza. – Jak to bywało w wielopokoleniowych rodzinach, ceni się tu tradycyjne wartości, a nie współczesne mody.
Właściciele poznali Ewę dzięki „Werandzie”, którą od lat prenumerują i są jej szczerymi „wyznawcami”. W jednym z numerów zobaczyli apartament przez nią zaprojektowany i uznali, że to strzał w dziesiątkę. – Najzabawniejsze w tej historii jest to, że kiedy moja przyszła klientka do mnie zadzwoniła, wracałam samochodem do Warszawy i byłam rzut beretem od ich miejscowości. Dom zobaczyłam więc od razu. Od razu też poczułam pozytywne fluidy… Nasza współpraca ułożyła się wyśmienicie.
Dom, zanurzony w dużym ogrodzie, był już wykończony i miał gotową bazę – podłogi, sztukaterię, meble kuchenne, łazienkę. Brakowało w nim tego, co najbardziej decyduje o klimacie: pięknych mebli, tkanin, dodatków, dzieł sztuki. Nie wymagał zmian funkcjonalnych, choć trzeba było nieco zredukować ilość dekoracyjnych detali, np. sztukaterii przed położeniem tapet w salonie.
Wymagł też starannego doboru kolorystyki ścian. Przy klasycznie urządzanych wnętrzach to bardzo istotna sprawa – nie może być ani za ciemno, ani zbyt nijako. Ewa ma w tych sprawach duże doświadczenie, a wśród projektantów wnętrz w stylu klasycznym raczej ma niewielką konkurencję.
> Zobacz też: Herbatka u królowej Wiktorii: antyki i współczesny design w mieszkaniu w kamienicy <
– Dom jest na tyle przestronny, że na czas remontu i urządzania właściciele nie musieli się przeprowadzać. Wszystko organizowaliśmy tak, żeby po prostu nie zaburzać codziennego życia rodziny. Nie miałam też presji czasowej, ważniejszy był odpowiedni wybór sprzętów i solidne odrestaurowanie tych, które tego wymagały – wspomina Ewa. – Każdy detal był starannie dobierany. Zwłaszcza że i baza architektoniczna jest tutaj wyrafinowana.
Na przykład na podłodze w salonie leży parkiet dębowy typu wersalskiego. Chodzi o wzór ułożenia – identyczny jak w sławetnym pałacu. Przekonałam się o tym naocznie podczas ostatniej wizyty w Wersalu! Tkaniny były sprowadzane z Anglii. Jeździliśmy po Europie, byliśmy kilka razy w Londynie, gdzie braliśmy udział w aukcjach dzieł sztuki. Niektóre przywiezione antyki musiały być poddane renowacji. Okazało się, że kupowanie ich za granicą bardziej się opłaca, nawet z przywiezieniem do kraju i renowacją na miejscu. Po tych naszych wyjazdach mój klient załapał bakcyla kolekcjonerskiego. Dziś już sam bierze udział w aukcjach i buduje swoją kolekcję antyków. To taki miły dla mnie dodatkowy efekt naszej współpracy.
Wszystkie meble tapicerowane były robione na zamówienie – to projekty Ewy. Ona jest znawczynią tkanin, kończyła specjalistyczny kierunek na łódzkiej ASP. I ma swoje evergreeny – ulubione marki, które wykorzystuje w 90 procentach projektowanych wnętrz. To Zoffany (która, notabene, dostarcza tkanin na dwór królewski) i William Morris. Brytyjska klasyka.
Kilka innych mebli też przyjechało z Anglii. – Bardzo je lubię – mówi projektantka. – Wyspiarze mają mniejsze domy, a tym samym meble, które w nich stoją, są robione na ludzką miarę – są lżejsze, bardziej powściągliwe w ornamentyce, mają doskonałe proporcje, łatwo je przestawiać, grać nimi w przestrzeni. Są praktyczne i estetyczne. Dlatego chętnie polecam je moim klientom. Znajomy konserwator, który je odnawia, zawsze się śmieje i mówi: »W porównaniu z polskimi ciężkimi meblami te są jak ze sklepu dla lalek!«.
> Zobacz też: Z miłości do rzeczy – przytulne, klasyczne wnętrza w podmiejskiej willi <
W przestronnej kuchni połączonej z jadalnią jest bardzo przytulnie, a zarazem elegancko. Niemal dworkowy klimat budują belki stropowe, stylowa zabudowa kuchenna z witrynkami oraz profilowanymi gzymsami, mosiężne żyrandole i tkaniny.
W oknie stora rzymska uszyta z grubego lnu marki Sanderson, który kilka lat temu zdobył w Anglii tytuł tkaniny roku. Roślinne, kolorowe wzory (podobnie jak te z obrusu na stole) dodają wnętrzu lekkości. Dzięki takim detalom klasycznie urządzone wnętrze staje się mniej muzealne, więcej w nim współczesnego ducha.
Koloru nie zabrakło też w sypialni i łazience. Ściany tej pierwszej pomalowano na wyrafinowany odcień rozbielonej mięty z nutą szarości. Ciekawie komponuje się z fioletem na tapicerowanych fotelach i poduszkach.
Odcień ścian nawiązuje także do łazienki, w której wanna zyskała spektakularną obudowę z zielonkawego, mocno żyłkowanego onyksu i kremowego marmuru. Bardziej niż angielski pokój kąpielowy przypomina antyczną łaźnię. Ocieplają ją starannie dobrane dzieła sztuki. Bo w domu zapalonych kolekcjonerów nie może ich zabraknąć nawet w łazience.
Zobacz więcej zdjęć tego pięknego wnętrza w galerii
Kontakt do PROJEKTANTKI: EWA KANACH, tel. 660 060 015
www.kanach.eu
TEKST: Beata Majchrowska
Stylizacja: Anna Salak
ZDJĘCIA: Igor Dziedzicki