stary dom urządzony nowoczesnym designem

W siedlisku młynarza – stara żuławska chata urządzona nowoczesnym designem

Rezydencje

Kasia, architektka i konserwatorka, w swoim podcieniowym żuławskim domu uratowała, co się dało, ale wnętrza urządziła współczesnym designem. Zgrabne połączenie starego z nowym zachwyca każdego, kto tu wchodzi.

reklama

W siedlisku młynarza – dwustuletnia podcieniowa chata na Żuławach

To miejsce jest całym ich światem. Mają tu mieszkanie, biuro i szkołę. – Wspólnie z mężem pracujemy w domu, w domu uczę też naszych trzech synów: pięciolatka Zacharego, Wincentego, który ma lat osiem, i dziesięcioletniego Antoniego. W trójmiejskiej szkole zdają tylko egzaminy. W tej dwustuletniej, podcieniowej chacie zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia i ona wyznaczyła nam rytm życia. Dwa lata negocjowaliśmy z poprzednimi właścicielami, aż w końcu udało się ją kupić. Potem przez pięć ogromnym wysiłkiem doprowadzaliśmy dom do obecnego stanu. Ale było warto, bo swoją dobrą energią odpłaca się każdego dnia.
 

dwustuletnia podcieniowa chata na żuławach
Legenda głosi, że w 1807 roku królowa Luiza, żona Fryderyka Wilhelma III, spędziła w tym domu kilka dni, uciekając przed wojskami Napoleona. Z wdzięczności ponoć wyryła wiersz na oknie, które trafiło do jednego z gdańskich muzeów.


Dom ma ponad 200 lat i był częścią wielkiego gospodarstwa, w którym mieszkali młynarze. Obok stały spichlerz, obora, a za nią ogromna stodoła i dom dla pracowników sezonowych. Z przodu była jeszcze wozownia, a na wzgórzu wiatrak – koźlak. Poza głównym budynkiem, który jest pod konserwatorską ochroną, żaden inny nie przetrwał do dziś. Skąd pomysł, by tu zamieszkać?

– Zawsze wzruszała mnie historia starych domów i smuciło, gdy widziałam, jak niszczeją – opowiada Kasia. – Mój tata pisze książki historyczne, zajmował się renowacją mebli, a wujek miał antykwariat. Wychowywałam się w mieszkaniu babci, w starej kamienicy na gdańskiej Starówce i przesiąkłam takimi klimatami od dziecka. Przez pewien czas mieszkałam też z tatą na Żuławach, gdzie uczył historii w wiejskiej szkole i wtedy pokochałam te kanały, pola, wierzby. Dlatego, gdy postanowiliśmy przeprowadzić się z Gdańska na wieś, szukaliśmy czegoś właśnie w tej okolicy.
 

W kuchni posadzka jest z mikrocementu, w salonie i jadalni na podłodze leżą malowane dechy, zaś w dawnej sieni (dziś salonik z kozą), tak jak kiedyś, zrobiona jest z wapiennych płyt.


Właścicielom bardzo zależało, żeby uratować, co się da

Gdy Kasia i Michał kupili gospodarstwo, dom był w opłakanym stanie. Musieli wymienić sporo drewna, z dachu też niewiele pozostało, a podłoga nie nadawała się do niczego. Poza tym poprzedni właściciele zupełnie zmienili oryginalny układ pomieszczeń. – Jestem z zawodu architektką wnętrz i już wcześniej zajmowałam się adaptacją zabytkowych budynków, ale gdy kupiliśmy swój, od razu zapisałam się na studia konserwatorskie, żeby remontować go zgodnie z prawidłami sztuki – wspomina właścicielka. – Zaczęło się od rocznej inwentaryzacji, a potem rozebrania i ponownego złożenia domu na nowych, solidnych fundamentach, z zachowaniem dawnego układu pokoi.

Kasi bardzo zależało, żeby uratować, co się da. Oryginalne są drzwi, opaski okienne, parapety i rzeźbione słupki w oknach, a także część dachówek, które trafiły nad podcienie (reszta pochodzi z odzysku z innego starego budynku). W salonie ocalał kredens wbudowany w ścianę – nie przetrwały tylko drzwiczki, więc jest dziś otwartą półką. Projektantka zachowała też tzw. świadki historyczne, czyli oryginalne elementy, takie jak ślady na ścianie po dawnych stromych schodach obok tych współcześnie wybudowanych albo miejsce, gdzie belki były łączone drewnianymi kołkami. Z kolei w małej jadalni na ścianie widoczna jest patyna – resztki dawnej farby w kolorze pruskiego błękitu, których celowo nie zamalowano. Po badaniach oryginalnych barw okazało się, że inne ściany były jaskrawe. Ale za zgodą konserwatora Kasia je przemalowała, na przykład w głównej izbie z intensywnej zieleni na ciemną, pomieszaną z granatem. Odtworzyła za to wiernie dwa odcienie szarości na oknach.


Zobacz też: Sen o pięknej chyży – łemkowska chata w nowoczesnym wydaniu

nowoczesne wnętrza w starym domu
nowoczesne wnętrza w starym domu
Pamiątką po tzw. czarnej kuchni w odrestaurowanym kominie butelkowym w centrum chaty jest wnęka z minimalistyczną kozą shaker. sofy z jesionowego drewna i stolik kawowy projektowała Kasia, a zrobili lokalni cieśle.
nowoczesny wystrój wnętrza w starym domu
Z części kuchennej przechodzi się do małej jadalni, gdzie na ścianie zachowały się resztki oryginalnej farby w kolorze pruskiego błękitu.


Stary dom urządzony nowoczesnym designem

– Nie chciałam jednak robić z domu skansenu – wyjaśnia właścicielka. – Zależało mi, żeby pokazać upływ czasu i to, jak historia pięknie łączy się ze współczesnością. Kiedyś urzędowali tu młynarze, dziś mieszka rodzina z małymi dziećmi. Zresztą ja bardzo lubię nowoczesny, minimalistyczny design i uważam, że połączony ze starymi wnętrzami, daje doskonały efekt.

Pod łukiem z cegieł, gdzie kiedyś w kominie (dziś odrestaurowanym) była czarna kuchnia – pomieszczenie z piecem bez okien – stanęła minimalistyczna koza. W miejscu dawnego pieca Kasia zamontowała dwa piekarniki – zwykły i parowy, a powyżej współczesny piec chlebowy, w którym przyrządza ciasta i mięso. Poza nielicznymi antykami wszystkie meble są nowe i bardzo proste, a większość to projekty właścicielki – szara dwustronna sofa w salonie, kanapy jak skrzynki z jesionowych desek, a także spektakularna konstrukcja w sypialni – antresola, na której mieści się kącik biblioteczno-filmowy. Minimalistyczne, z betonowymi blatami są szafki w kuchni i łazience.

– Ten dom to dzieło mojego życia – mówi Kasia. – Marzę jeszcze, żeby odbudować kiedyś spichlerz i wiatrak, ale to pieśń przyszłości. Na razie, gdy w okolicy odbywają się Dni Otwarte Żuławskich Zabytków, zapraszamy do siebie ludzi. Nasz sąsiad, zawodowy szef kuchni, przygotowuje kolację, a my pokazujemy wnętrza – chciałabym dzielić się z innymi skarbami, które tu odkryliśmy.

Zobacz też: Pensjonat z rondem – wiejski dom z kolumnadą i dekoracjami z odzysku

stara żuławska chata urządzona nowoczesnym designem
W łazience na górze Kasia zaprojektowała ścianę z desek odzyskanych z dawnej stodoły – po jej drugiej stronie wystające rygle tworzą półki na książki. Małe krzesełko to pamiątka Michała z Pakistanu, gdzie mieszkał z rodzicami jako dziecko.


Projekt wnętrza: Katarzyna Pielaszkiewicz, tel. 666 854 366
kpielaszkiewicz@mica.com.pl

Jestem architektką wnętrz i konserwatorką. Najchętniej zajmuję się adaptacjami zabytkowych budynków do współczesnych funkcji. Najbardziej pasjonują mnie domy drewniane i dawne techniki ciesielskie. Projektując ich wnętrza, staram się zachować oryginalne elementy i połączyć je w całość ze współczesnym designem. Piękna szukam w detalach architektonicznych, fakturach materiałów i barwach. Lubię pokazywać warstwy historii wnętrz, ich przemiany i ślady obecności wcześniejszych pokoleń. W projektowaniu cenię sobie autentyczność, prawdę i prostotę.

Zobacz całą sesję niezwykłego domu w galerii zdjęć

Tekst: Agnieszka Wójcińska
Zdjęcia: Dariusz Jarząbek 
Stylizacja: Anna Salak