W półcieniu koronkowych zadaszeń, otuleni zapachem kwiatów i rozłożeni na wiklinowych siedziskach. Tak wypoczywają mieszkańcy tej luksusowej willi na andaluzyjskim wybrzeżu. W subtelnych – pastelowych paryskich błękitach.
Marbella to symbol luksusowego lenistwa na hiszpańskiej riwierze. Białe domy ostro odcinają się od bezchmurnego nieba, w marinie bujają się oszałamiające jachty, a śmietanka towarzyska wypełnia pola golfowe i nadbrzeżne bulwary porośnięte palmami. To tu powstał Marbella Club, ekskluzywny ośrodek, w którym celebryci pokroju Lady Gagi czy Lenny’ego Kravitza czują się jak u siebie w domu. Wszystko dlatego, że mieszkają w osobnych willach, odgrodzonych od zgiełku miasteczka i teleobiektywów paparazzich.
Jedna z tych willi, gdzie za noc trzeba wysupłać około dwóch tysięcy euro, przeszła niedawno generalny remont. Nazywa się El Cortijo, co znaczy tyle, co wiejska zagroda, bo architektonicznie nawiązuje do starych andaluzyjskich domostw. Świetne proporcje budynku okalającego słoneczne werandy, klimatyczne detale, takie jak ceramiczna dachówka i koronkowe wykończenia kominów, pnące się po filarach róże pozwalają rzeczywiście poczuć się jak na wsi. Odrestaurowaniem willi zajął się znakomity francuski architekt Jean-Pierre Martel z pracowni M & P Archidesign Consulting. Jego team ma na swoim koncie urządzanie wnętrz w tutejszych hotelach Ritz czy Las Dunas, najlepszych restauracji oraz letnich domów i zameczków miejscowych bogaczy. A także crème de la crème, czyli Marbella Club ze słynnym na całą okolicę Szampańskim Pokojem. O skali talentu tego architekta i dekoratora świadczy łatwość, z jaką potrafi przejść od stylowych, kapiących złotem wnętrz do uroczych wakacyjnych siedzib.
W El Cortijo udało mu się stworzyć wnętrza bardzo wygodne i luksusowe, ale nieonieśmielające przepychem. Andaluzyjski klimat połączył z akcentami arabskimi – ażurowe zadaszenia i okiennice rozpraszają ostre południowe słońce na tysiące punkcików rzucanych na elewacje i ściany pokoi – wszystkie pomalowane na biało. Poza kontrastową, graficzną stolarką w ciemnobrązowym kolorze główne role grają jeszcze trzy barwy w dodatkach – róż, blady turkus i błękit. Nigdy się nie mieszają. Różowy zarezerwowany jest dla tarasu i jadalni, morskie odcienie w salonie i sypialniach, niebieskości zaś w kuchni. To wprowadza ład i spokój.
W każdym pomieszczeniu jest jakiś smaczek, coś, co przyciąga wzrok. W salonie to zupełnie zjawiskowy kasetonowy sufit i kominek, który nawiązuje formą do wiejskich pieców chlebowych. Po bokach głównego paleniska wymoszczono siedziska-przypiecki z poduchami, pod którymi ulokowano sklepione półokrągłymi łukami schowki na drewno. W sypialni bez wątpienia zwraca uwagę łóżko marki Ralph Lauren z baldachimową, ale nowoczesną ramą i plecionym wezgłowiem.
W kuchni zachwycają biało-kobaltowe płytki na ścianie, które przywodzą na myśl wiejskie ręczniczki. W łazience zaś głównym bohaterem jest okno z dzielonymi ażurowymi okiennicami, którymi można swobodnie dawkować ilość słońca. Wreszcie na zewnątrz kuszą kameralny ogródek i basen z podgrzewaną wodą.
Sercem domu jest kwadratowy stolik w salonie z pięknego odzyskanego drewna. To wokół niego toczą się dysputy gości rozpartych na usianej poduchami rozłożystej kanapie i fotelach. Klimat wnętrza jest naprawdę relaksujący: kolory łagodne – biel z wyblakłym turkusem plus jasne drewno. Żadnych ostrych barw, materiały naturalne, na ścianach artystyczne fotografie. Nie ma się co dziwić, że piękni i sławni tak chętnie tu przyjeżdżają. Dostają w pakiecie wspaniałe widoki, wygodę i sporo świętego spokoju.
Tekst: Beata Majchrowska
Stylizacja: Dafne Vijande/RBA Images
Zdjęcia: Felipe Sheffel/RBA Images