Jill po raz pierwszy zobaczyła go na zdjęciu w gazecie. Był na sprzedaż. – Rick, spójrz! To najpiękniejszy dom na północnym wybrzeżu Kornwalii! Takiej okazji nie możemy przegapić – krzyknęła, wskakując do samochodu.
Z Trevose Head, gdzie mieszkają, do Padstow mieli dwadzieścia minut samochodem. Jill jechała tak szybko, że o mało nie wpadła na rowerzystę. Kiedy dotarła na miejsce, kamień spadł jej z serca. Przy domu wciąż stała tabliczka z napisem: „Na sprzedaż”.
– Rzadko mi się zdarza być czegoś absolutnie pewną. Ale gdy zobaczyłam ten dziewiętnastowieczny dom z kamienia, zatopiony pośród wielkiego ogrodu, byłam pewna, że chcę tu spędzić resztę życia – mówi Jill. – Nie miało dla mnie znaczenia, że większość posiadłości w okolicy to wakacyjne wille i będę miała niewielu sąsiadów. Nie liczyło się i to, że dom wymaga remontu. Nawet Rick nie próbował mi się przeciwstawiać. I w milczeniu zaczął pakować walizki – dodaje.
Bzik na punkcie oceanu
Jill i Rick znaleźli dom, o jakim marzy wielu. Na wysokim klifie. Z jednej strony z widokiem na Atlantyk, z drugiej – na wrzosowiska i ogród w śródziemnomorskim stylu. W Kornwalii klimat jest na tyle łagodny, że taki mógł powstać. Zaprojektowała go z siostrą Mary Newstead, londyńską architektką krajobrazu. – Ponieważ kocham szum wody, a ocean czasem jest zbyt spokojny i go nie słychać, zbudowałyśmy kaskadę – opowiada. Obok ogrodu powstał ogromny, drewniany taras.
> 10 pięknych tarasów w różnych stylach
– W Anglii po zmroku nigdy nie jest wystarczająco ciepło, więc na tarasie zainstalowałam kominek. Za każdym razem, gdy siedzę przy tańczącym ogniu, słyszę plusk wody, trzask palącego się drewna i widzę rozgwieżdżone niebo, przechodzą mnie dreszcze. I jeszcze ta bliskość oceanu. Mam na jego punkcie bzika. Nawet wannę w łazience ustawiłam tak, by leżąc w niej, mieć go przed oczami.
To rzeczywiście bajkowa kraina. Ten sam ocean i te same gwiazdy oglądał król Artur w pobliskim Tintagel.
Inne życie
Przeprowadzka i nowy dom to nie wszystkie wyzwania, jakie czekały Jill i Ricka w tamtym czasie. Przy okazji postanowili rozkręcić własny interes. Rick wymyślił, że w Padstow, malowniczym miasteczku portowym, brakuje restauracji, która serwowałaby najsmaczniejsze na kornwalijskim wybrzeżu owoce morza.
Dzisiaj jego restauracje znane są w całej Anglii, ale początki nie były łatwe. On został szefem kuchni, ona zajmowała się wystrojem wnętrz. – Pamiętam, jak kiedyś wstąpił do nas pewien marynarz. Po obiedzie powiedział, że zna wiele restauracji w różnych zakątkach świata, ale tak dobrej ryby nigdy nie jadł. Złapaliśmy wtedy wiatr w żagle – wspomina z rozrzewnieniem Jill.
To było dwadzieścia lat temu. Dzisiaj Jill i Rick nie są już razem. – Zbyt dużo czasu poświęciliśmy pracy, a za mało naszemu związkowi. Kiedy się ocknęliśmy, nie było już czego ratować. Ale nadal jesteśmy przyjaciółmi – mówi Jill. Po rozwodzie założyła sklep z odzieżą i biżuterią w stylu hippy chick. – Kocham ten styl. Pasuje do luzackiego życia, które zawsze chciałam wieść, ale nigdy nie przypuszczałam, że będzie to w domu z widokiem na ocean.
POLECAMY TAKŻE: Prowansalskie siedlisko z dizajnem
Tekst: Andreas von Einsiedel
Tłumaczenie: Renata Barańska
Fotografie: Andreas von Einsiedel/East News