stary dom i nowoczesne meble

Dwustuletni dom i nowoczesne meble? Przekonaj się, jak sprawdziło się to połączenie

Rezydencje

Pieczołowicie odnowili dwustuletni dom, a potem wypełnili go zaprojektowanymi współcześnie meblami. Dzięki połączeniu starego z nowym powstało wnętrze minimalistyczne, ale przytulne i z twistem.

reklama


Jak połączyć stare z nowym: dwustuletni dom i współczesny design

Dzięki połączeniu starego z nowym powstało wnętrze minimalistyczne, ale przytulne i z twistem. Daniela i Petr mieszkają w Beskidach, jednym z najlepiej zachowanych regionów przyrodniczych Czech, już od 20 lat. Dwustuletni zrujnowany dom w Czeladnej, który kiedyś należał do zarządców lokalnej huty żelaza, wiele razy mijali w czasie wycieczek do Doliny Podolanek. Aż w końcu „zapukał” do ich drzwi. Z propozycją sprzedania go przyszedł znajomy, który wiedział, że mają doświadczenie w odnawianiu zabytków i łączeniu starej architektury z designem. I potrafią zrobić to tak, by dom był i funkcjonalny, i piękny. Dziś o pensjonacie Mezi Plutky (Między Płotkami, bo płotków jest w okolicy sporo), który w nim prowadzą, gazety piszą: „ulubione miejsce prażan na plenerowe wypady”.

 

Nasza zasada to nie prosta konserwacja, ale wejście w dialog z historią zabytku, jego architekturą – mówi Daniela.

Jak odnowić zabytkowy dom?

Chata jest dość nietypowa dla tych okolic – murowana z dużej cegły, z pięknym mansardowym dachem. Kiedy Daniela trzy lata temu weszła do środka po raz pierwszy, choć było pusto i ciemno, od razu wyobraziła sobie tętniące życie. To ona, chociaż z zawodu jest prawniczką, zajmuje się w rodzinie projektowaniem. Druga jej profesja wzięła się z pasji – podróży, architektury oraz zamiłowania do sztuki. Wspólnie z mężem, który zajmuje się nieruchomościami, przywrócili do życia już kilka starych budynków, m.in. zamek Zabreh w Ostrawie, gdzie działają dziś hotel, restauracja i browar.

jak połączyć stare z nowym w domu

 

– Staramy się przełożyć go na współczesność, ale zawsze z szacunkiem dla korzeni – dodaje. Tak też postąpili z domem w Czeladnej. Nie przerazili się jego opłakanego stanu (znajomy zdążył bowiem wymienić jedynie więźbę dachową i odczyścić gontowe dachówki), tylko ostro wzięli do pracy.

 

Remont starego domu i wiekowej stodoły

trwał dwa lata. W pierwszym roku skupili się na domu – nie zmieniali układu, nie powiększali okien ani drzwi, kominek też zostawili w oryginalnym miejscu. Odnowili za to sklepienia, zrobili stropy ze starych desek i podłogi z wiekowych kamieni i cegieł z innych rozbieranych domów w okolicy, wyczyścili piwnice, a wokół położyli kamienne tarasy.

W kolejnym roku zajęli się ogrodem. Najpierw zasadzili drzewa i zioła od wieków tu rosnące, potem w wyczyszczonym starym zbiorniku wodnym urządzili staw kąpielowy z liliami. Następnie wyremontowali wiekową stodołę – powstał w niej ogród zimowy z kominkiem – i dobudowali nową, która pełni funkcję letniej sypialni. A potem przyszedł ulubiony moment Danieli – urządzanie wnętrza.

 

ZABUDOWA KUCHNI POWSTAŁA WEDŁUG PROJEKTU WŁAŚCICIELKI. CZERWONE TABORETY – HAY, MODEL REVOLVER; LODÓWKA – SMEG; BURGUNDOWA CERAMIKA – EMILE HENRY


Jak urządzić wnętrza: minimalizm i czerwone dodatki

– Robię to intuicyjnie, pod wpływem emocji, bawię się szczegółami – opowiada. Efekty bywają zaskakujące i bardzo dobre. Czerwony zlew i pasujące do niego taborety (zainspirowane ceramiką francuskiej manufaktury Emile Henry) w połączeniu z prostą dębową zabudową i stylizowaną lodówką SMEG tworzą przytulny i energetyczny zestaw.

Mebli jest niewiele, za to starannie dobrane. Część właścicielka projektowała sama. Zrobione zostały z dębowych desek, jak stół jadalny, łóżka czy stolik w salonie. Do tego najlepsze światowe designerskie perełki – bujany fotel Patricii Urquioli (dla Kartella) czy krzesła Karla Anderssona w jadalni. A do nich oprawiona oryginalna rycina z XVI-wiecznego herbarium.
 

Miejsce otwarte dla gości

Przed domem witają nas dwa platany. Nad odnowionym stawem latają ważki, w zaroślach gniazda wiją kaczki, po drzewach śmigają wiewiórki. Nikogo nie dziwi jeleń, który o świcie podchodzi pod pensjonat. Daniela i Petr zawsze mają czas dla gości. Ona robi dla nich śniadania, a on gotuje pyszne obiady, a wieczorami częstuje morawskim winem i wszystkim rozwiązują się języki. Lubią też stanąć przed zmierzchem w oknie i patrzeć na najwyższe szczyty Beskidów – Smrk, Ondřejník i Górę Stołową.

Zobacz całą sesję w galerii zdjęć.

TEKST: AGNIESZKA WÓJCIŃSKA
ZDJĘCIA: PIOTR MASTALERZ
STYLIZACJA I PRODUKCJA SESJI: MICHAŁ GULAJSKI/WNĘTRZA MICHAŁA