Która z pań miała okazję przespacerować się w szpilkach po granitowym bruku na Marszałkowskiej? Horror, obcasy grzęzną między kostkami – ktoś, kto wymyślił ten chodnik, musiał być mężczyzną. – Kamień z roku na rok staje się coraz bardziej popularny, ale Polacy nie umieją zachować zdrowego rozsądku. Położyliśmy na Marszałkowskiej ten nieszczęsny granit.
Nieważne, że z tak dużymi fugami mało praktyczny – mówi architektka Ewa Darska. – Tak samo jest z kamieniem w domu. Niedawno widziałam willę, której elewacja została zrobiona z trawertynu, ale źle go położono i nie wytrzymał kolejnej zimy. To, co dobrze wygląda we Włoszech, niekoniecznie sprawdzi się w Polsce. Mamy inny klimat i inaczej kładzie się kamień – dodaje.
Ale bez obaw. To nie znaczy, żeby kamienia w ogóle nie stosować. Jednak najlepiej ograniczyć się do wnętrza domu. Nawet największego zmarzlucha nie przestraszy kamienna podłoga, bo bez problemu możemy zamontować pod nią ogrzewanie. – Pamiętam, że zrobiliśmy kiedyś stół z ogromnym podgrzewanym kamiennym blatem. Żeby łokcie nie marzły właścicielowi i jego gościom – żartuje Ewa.
Wybór kamienia jest bardzo duży. Co prawda Polska słynie głównie z wapieni i piaskowców, ale już we Włoszech znajdziemy aż 114 rodzajów marmuru: najsłynniejszy biały pochodzi z Carrary (powstała z niego Pieta` Michała Anioła, posąg Paoliny Borghese Canovy, rzeźby Berniniego), zielony jest z Prato, różowy z toskańskiej Maremmy.
– Sprowadzamy jaspisy, białe onyksy, modne ostatnio wśród projektantów trawertyny – z Brazylii, Afryki, Indii, z Hiszpanii i Portugalii – wymienia Michał Fudała z łódzkiej firmy kamieniarskiej Labradoryt. Ewa Darska dodaje: – Najbardziej odlotowy kamień, jaki ostatnio widziałam, to Azul Macauba, błękitny onyks – wygląda jak pejzaż, przykra jest tylko cena, około 7000 złotych za metr kwadratowy, co i tak nie jest rekordem, znajdziemy kamienie i za ponad 8000 zł. Zupełnie inna bajka to Stonewood, przypominający płat mahoniowego forniru.
W firmie Yeti kupimy nawet kamień zdobiony pozłacanymi ornamentami, które trawione są kwasem. To bardzo drogie płytki, więc można zamawiać pojedyncze sztuki. A jakiej wielkości płyty wybierać?
– Małe (30 x 30 cm czy 40 x 40 cm) nie są już modne – tłumaczy Ewa Darska. – Teraz zdecydowanie stawiamy na te o pokaźnych rozmiarach, nawet ponadmetrowe. Nie tylko ściany robi się z jednej kamiennej płyty (jeśli jest z onyksu, warto ją podświetlić, by uwypuklić żyłkowania), ale też podłogi, zwłaszcza w niedużych mieszkaniach i zawsze z jak najmniejszą fugą – wyjaśnia.
Kamień ładnie wygląda, gdy skontrastujemy go z innymi materiałami. Na przykład drewnem, ale nie tylko. – Dobry pomysł to kominek z wielkich płyt piaskowca, a podłoga i meble na wysoki połysk. Ciekawy efekt dają też duże płyty kamienia zestawione z drobną szklaną mozaiką – podpowiada architektka. – Można nawet pójść o krok dalej: z kamienia zrobić uchwyty, szuflady, a nawet całe fronty szafek. Do tego urządzić kącik feng shui: wokół papirusów i patyczków bambusowych rozrzucić otoczaki.
Jeśli nie jesteśmy przekonani, jak kamień sprawdzi się w naszym domu, możemy najpierw wypróbować masy plastyczne, które świetnie go imitują: na przykład wapienny tynk ścienny do złudzenia przypominający naturalny trawertyn. Albo wybrać się do Włoch i osobiście przekonać, jak duży mamy wybór.
– Kiedyś przy okazji wakacyjnych podróży zajrzałem do galerii kamienia przy fabryce marmuru Antolini pod Weroną – dodaje architekt Robert Antonowicz. – Dopiero tam zobaczyłem, jak duże możliwości daje faktura i kolor kamienia, ile można z niego wyczarować, i jak wiele jeszcze musimy się w Polsce nauczyć.
Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: archiwa firm
reklama