Ich klosze przypominają kornet zakonnicy albo gdaczącą kurę, a za podstawę mają rzeźbę królika. Ale oryginalny kształt lampy nie wystarczy, by dobrze oświetlić dom. Trzeba jeszcze wiedzieć, gdzie i jak żyrandol powiesić.
Bywają prawdziwymi dziełami sztuki, a co bardziej zaznajomieni ze światem designu rozpoznają je już z daleka. Weźmy na przykład barokową Bourgie projektu Ferruccio Lavianiego – to duma największych gwiazd show-biznesu. Jej zdjęcia nie może zabraknąć na łamach żadnego z ekskluzywnych magazynów. Albo lampa Fly, autorstwa tego samego designera – gdy rozejrzyjmy się dobrze po Warszawie, znajdziemy ją w niejednej restauracji. A projekt Arco Achille Castiglioniego z 1962 roku? Do dziś ma grono wiernych fanów i jest najlepiej sprzedającą się lampą wszech czasów.
Ostatnio bardzo popularna jest Horse Lamp lub lampa królik firmy Moooi. Przykłady można mnożyć. Zaprojektowanie lampy, która byłaby praktyczna i dekoracyjna, nie jest takie proste. Niektórzy podchodzą do tego z przymrużeniem oka, jak Marcel Wanders, który Set Up Shades stworzył z kilku nałożonych na siebie kloszy. Inni wolą stonowaną elegancję, czego przykładem jest kryształowy żyrandol Caboche projektu Patricii Urquioli. Ale nadal dobrze miewa się również klasyka, a na rynku można spotkać coraz więcej współczesnych wersji tradycyjnych żyrandoli ze szkła z Murano.
To, jak nasze mieszkanie będzie oświetlone, zależy od kształtów i koloru lamp oraz od ich rozmieszczenia. Światło bywa jak strój – jeśli jest źle zaplanowane, nie podkreśla wdzięków wnętrza, tylko jego mankamenty. Każde pomieszczenie wymaga innego potraktowania. W holach potrzebne będzie oświetlenie górne, a w kuchni czy łazience dodatkowe punktowe – koniecznie chłodne, bo tylko takie mobilizuje do działania.
– W sypialni najlepiej sprawdzi się światło subtelne i ciepłe, w kolorze bursztynu – tłumaczy Agata Parzych-Bucka, szef stylistów firmy Almidecor. – Unikajmy raczej oświetlenia centralnego na suficie. Sypialnia powinna być przecież nastrojowa – dodaje. A w salonie?
Tutaj światło powinno być jak najbardziej uniwersalne, bo living room służy zarówno do odpoczynku, spotkań towarzyskich i pracy czy nauki. – Telewizor najlepiej oświetlić od tyłu, żeby na ekranie nie odbijały się refleksy, a obok fotela, w którym zazwyczaj przeglądamy prasę, dobrze jest postawić lampkę.
– Warto też zamiast tradycyjnego włącznika zamontować ściemniacze – podpowiada stylistka. Zresztą ze światłem można czynić cuda. Dobre rozstawienie lamp pomoże optycznie zmienić wygląd mieszkania. Jeśli kinkiet umieścimy wysoko na ścianie, wnętrze wyda nam się wyższe, jeśli zaś skierujemy je w dół, wyda się mniejszy i zacieniony. Z kolei w wąskim ciasnym przedpokoju najlepiej oświetlić krótsze ze ścian – wtedy hol będzie sprawiał wrażenie szerszego.
Przy dobrym świetle zyskają też dzieła sztuki. Pamiętajmy jednak, żeby nie powielać rozwiązań z muzealnych sal, bo w domu panują przecież inne warunki. Szkół oświetlania malarstwa jest wiele, jedni wolą z boku, drudzy z góry... Najważniejsze jest to, by kinkiety miały szeroki strumień światła. Zachęcamy do zabawy. Czasem wystarczy ażurowy klosz czy abażur z wikliny lub szkiełek, żeby powstała efektowna gra cieni.
– Ciekawie wygląda we wnętrzu oświetlenie montowane w podłodze – sugeruje Agata Parzych-Bucka z Almidecor. Dla odważnych mamy specjalne projektory multimedialne, które podświetlają ścianę lub dowolny element architektury na kolorowo – w ten sposób powstają malowane światłem obrazy.
Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: archiwa firm
reklama