Jak lato, to na całego! W ogrodzie, w domu i w oknach. W tym sezonie projektanci tkanin bawią się kwietnymi wzorami.
Kiedy Brytyjka za nic nie umie poradzić sobie z urządzeniem łazienki, nie wie, jak zaprojektować praktyczną kuchnię albo nie jest pewna, gdzie ustawić fotele, sięga po sprawdzone rozwiązania: książki Marthy Stewart i programy telewizyjne Niny Campbell. Ale gdy przychodzi do dekoracji okien, najlepszych wskazówek może udzielić tylko jedna osoba: guru w świecie tkanin, Jane Churchill.
Okna są jak bukiety w salonie i dlatego zdaniem słynnej dekoratorki powinny się zmieniać zależnie od pory roku. Co jest dobre jesienią (styl elżbietański – suto marszczone adamaszki i aksamity, bogate hafty; lub georgiański – udrapowane mory we wzory jak słoje drewna), wiosną okazuje się za ciężkie, za smutne, za ciemne. Tak jak kobieta zmienia latem garderobę, tak i oknom należy się nowe ubranie, namawia Churchill. Czas na tkaniny lekkie, zwiewne, kolorowe – rozpoczyna swoją lekcję.
Rada numer jeden: kupujemy tkaniny naturalne, bawełnę, len, jedwab (do mody wracają też muślinowe firany). W Polsce bez problemu znajdziemy materiały najlepszych światowych marek: Designers Guild, Zoffany, Sahco. Może nie są najtańsze (zwłaszcza lny), za to trwałe i piękne (o tym ostatnim decyduje zarówno krosno, zdolności tkacza, jak i gatunek lnu, a nawet to, kiedy został zebrany).
Zanim uszyjemy z naturalnych tkanin zasłony, trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach. – Len lubi się zbiegać nie tylko w praniu, ale nawet od wilgoci w powietrzu. Dobrze więc zamówić więcej materiału. Słońce wypala jedwab, dlatego podłóżmy podszewkę – niekoniecznie musi być w tym samym kolorze, często dobiera się inną, tak jak w przypadku ubrań czy torebek. Dzięki temu te eleganckie tkaniny starczą na wiele lat – podpowiada Marta Kochman z firmy Decodore.
No właśnie, eleganckie. Dziś jedwab to dla nas materiał bardzo luksusowy, ale w starożytnym Rzymie wcale za taki nie uchodził. Tacyt w swoich „Rocznikach” wspomina o pewnej uchwale, która zakazywała mężczyznom noszenia jedwabnych tkanin. Śliski i delikatny skłaniał do lenistwa i bezeceństw. Na szczęście wrócił do łask i teraz świetnie sprawdza się latem nie tylko w naszych oknach.
Rada numer dwa: stawiamy na drobny kwiatowy wzór i słoneczne kolory. W nowej kolekcji Jane Churchill znajdziemy tkaniny pastelowe w typowe dla projektantki dmuchawce, paski i kratkę. Do tego zasłony w naprzemienne pasy: raz gładkie, z szarego lnu, raz bawełniane, usiane drobnymi kwiatkami.
– W Polsce najlepiej sprzedają się materiały niebieskie w kwiaty – mówi Rafał Jabłoński z firmy Jab. – Bez ekstrawagancji, bo za taką Polacy nie przepadają, ale jednak wesołe, w sam raz na wakacje.
Rada numer trzy: dobieramy rolety. Łączymy je z firanami i kotarami. Jane Churchill poleca rolety z takim samym motywem co zasłony albo gładkie, ale w identycznym kolorze. Marta Kochman proponuje jeszcze coś innego – tkaninę black-out. – To rodzaj bardzo gęsto tkanej podszewki pod materiał, która zaciemnia pokój niczym żaluzje – tłumaczy. – Jest w kilkunastu kolorach, więc bez problemu dopasujemy ją do naszych zasłon. Teraz nawet w sypialni możemy powiesić biały cienki len i już nie obudzi nas poranne słońce.
Tekst: Monika Utnik-Strugała
Fotografie: archiwa firm