Porządek ułatwia życie, wiemy to dobrze, ale czy nie czulibyśmy się zakłopotani, gdyby ktoś nagle poprosił nas o otwarcie szafy?
Niewiele osób może powiedzieć, że w szafach znajduje wszystko bez problemu, a poranne dobieranie garderoby przebiega gładko. No, chyba że są pedantami albo właścicielami rezydencji ze służącą na etacie. Ale nawet mając do dyspozycji niewielką przestrzeń, można ją tak wykorzystać, żeby swoje miejsce miały i narty, i bielizna.
– Wieszaki i szuflady są najważniejsze – mówi architekt Dorota Ważyńska, właścicielka ogromnej garderoby z panoramicznym widokiem na Warszawę. – Ale szuflady nie mogą być za głębokie, żeby bez problemu do nich zaglądać. Dla niższej osoby wystarczą cztery, dla wyższej można zaplanować pięć, sześć. Półki robimy płytkie, aby nie układać rzeczy w dwóch rzędach. Natomiast górną część zabudowy jak najmniej dzielimy – wtedy bez trudu zmieścimy tam wędki męża i ustawimy podróżne walizy.
Potrzebne nam też dobre światło. Jeśli w garderobie jest okno, mamy problem z głowy. W tym wypadku trzeba jednak pamiętać o zamontowaniu solidnych rolet, bo ubrania na słońcu płowieją. Otwarte szafy mają też inne minusy. Musi być w nich zawsze porządek i często trzeba je odkurzać. Jak utrzymać ład?
Jest na to rada – dopasować półki i wieszaki do tego, co chcemy na nich trzymać. Przydadzą się na przykład płytkie szuflady z przegródkami na paski, które wcześniej zwijamy. Tak samo na krawaty. Domownicy mogą się buntować, ale docenią ten pomysł, kiedy zauważą, jak ułatwia życie. Możemy też sprawić sobie wieszaki na... skarpetki albo przezroczyste pudła na buty. Pantofle, trampki i sandały lepiej trzymać w osobnej szafce.
Koniecznie raz w roku warto też przejrzeć rzeczy i pozbyć się ukochanych, choć już przyszczupłych dżinsów. Nadmiar ubrań jest zgubny, bo nie tylko trudno cokolwiek znaleźć, ale i zajmują coraz więcej miejsca. – Jestem zwolenniczką sortowania garderoby na damską i męską, zgodnie z zasadą: panie na lewo, panowie na prawo – podpowiada Dorota. Resztę rzeczy dzielimy na potrzebne codziennie, od czasu do czasu i raz na rok. Te ostatnie pakujemy w pudła, niech czekają na swoje pięć minut.
Szybko przekonamy się, że porządek ułatwia życie, szczególnie wtedy, kiedy się gdzieś spieszymy – rano do pracy albo na jakieś ważne spotkanie. Sami się zdziwimy ile czasu zyskamy i jaką przyjemność sprawi nam każde otwarcie szafy.
Tekat: Beata Woźniak
Fotografie: archiwa firm
reklama